niedziela, 23 sierpnia 2020

Powrót do Zadaru

    Ze wszystkich miejsc, które w tym roku miałam szansę ponownie odwiedzić, to właśnie na Zadarze zależało mi najbardziej. Miasto, zwane "Małym Rzymem", o długiej i przebogatej historii, przed 5 laty oglądałam głównie spod parasola albo wręcz przez okno kawiarni. Nad nami oberwała się chmura i miasto zatonęło w wodzie prawie do wysokości kolan. Z tej wilgoci padł mi bezpowrotnie aparat, już nie opłacało się go reanimować. Tamtą wizytę opisałam w notce na wordpressie, zapraszam do poczytania i obejrzenia zdjęć. Oprócz "mokrych" ujęć Zadaru są tam również miejsca, których w tym roku nie oglądaliśmy wcale. W związku z tym marzył mi się powrót i obejrzenie Zadaru, oświetlonego promieniami gorącego chorwackiego słońca. Niestety trochę się zawiodłam. Pobyt w mieście był znowu dużo krótszy, niż poprzednio, podobnie jak w Trogirze i Splicie. Nawet nie mieliśmy chwili wolnego czasu na samodzielny spacer, ponieważ na ten dzień mieliśmy jeszcze zaplanowaną dość długą wycieczkę statkiem wokół Archipelagu Kornati. 

  Spod Bramy wiedzanie zaczęliśmy od Morskich Organów (Morske Orgulie), zaprojektowanych przez architekta Nikolia Basica. Przechwytują one strumień powietrza, spowodowany ruchem fal i przekształcają go w muzykę. Wytwarza ją 35 polietylenowych rur o różnych długościach i rozmiarach, na których osadzone są gwizdki, odgrywające siedem akordów w pięciu tonacjach. Rury są wbudowane w perforowane kamienne schody, które rozciągają na długość 70 metrów wzdłuż wybrzeża:




   Po drodze mijaliśmy kościół i klasztor św. Franciszka, niestety podczas próby zrobienia zdjęcia krużganków zostaliśmy zdecydowanie wyproszeni:


     Historia Zadaru, jak i całej Chorwacji, związana jest mocno z historią starożytnego Rzymu, a później także Wenecji, przez wiele lat panującej niepodzielnie w basenie Morza Śródziemnego. Zaczyna się już w IV w. p.n.e., kiedy to istniała tu osada starożytnego ludu Ilirów. 300 lat później miasto, zwane wtedy Jadrea, stało się rzymską kolonią. Za rządów Cezara i Oktawiana Augusta powstały mury z bramami, forum, bazyliki, amfiteatr, akwedukt i wiele innych budowli. Po upadku cesarstwa nastały czasy Bizancjum, a na początku XV wieku Wenecjanie objęli miasto we władanie na prawie 400 lat.

   Do dziś przetrwało wiele ciekawych zabytków. Jednym z najważniejszych jest przedromański kościół św. Donata z IX wieku. Do jego budowy użyto fragmentów wcześniejszych rzymskich konstrukcji, a w całości przeniesiono do środka dwie antyczne kolumny. Kościół nie posiada obecnie żadnego wyposażenia i od dawna nie pełni już funkcji religijnych (widoczna na niektórych zdjęciach wieża należy do stojącej po sąsiedzku katedry). Obecnie, ze względu na świetną akustykę, często odbywają się w nim koncerty muzyki poważnej, znane jako Glazbene večeri u sv. Donatu („Muzyczne wieczory u św. Donata”). To wyjątkowe, surowe wnętrze można zobaczyć w linkowanej wcześniej notce z poprzedniego wyjazdu. Teraz niestety nie wchodziliśmy do środka, więc aktualne zdjęcia mam tylko z zewnątrz:





  Po lewej stronie placu przed kościołem św. Donata widoczna jest wieża serbskiej cerkwi św. Eliasza z XVIII w., powstałej na miejscu antycznej świątyni i Kapitolu, jak widać – jedna kolumna ocalała:



  Kolejnym ważnym zabytkiem jest katedra św. Anastazji (Katedrala sv. Stošije) z przełomu XII i XIII wieku z zachowaną starą częścią (IX – XI w.) oraz dobudowaną nawą, której romańska fasada uważana jest za najpiękniejszą w Dalmacji. W 2015 roku był tu całkowity zakaz fotografowania, teraz jakoś nie było problemów:









    

  Ale to nie koniec atrakcji. Zaraz za kościołem św. Donata i katedrą mamy jeszcze pozostałości rzymskiego forum oraz pochodzący z 1105 roku kościół św. Marii z charakterystyczną dzwonnicą i zabudowaniami klasztornymi. Miał to być klasztor dla szlachetnie urodzonych kobiet, którym zajmowały się benedyktynki. Całkowicie przebudowano go w XVI wieku, stąd widoczne są w jego architekturze wpływy renesansu. Dziś siostry prowadzą tu bezpłatne szkoły na różnych poziomach edukacji oraz inne przedsięwzięcia ekonomiczne w celu utrzymania owych szkół:




     Stąd po  kilku minutach spaceru dotarliśmy do późnorenesansowej Bramy Lądowej (Kopnena Vrata) z czasów weneckich (1543 r.). Przed nią widoczna jest przystań jachtowa Foša. Po drodze minęliśmy też ciekawy budynek sądu:








 Trg Pet Bunara, czyli Plac Pięciu Studni, położony jest zaraz za bramą.  Historia tego miejsca sięga XVI wieku, gdy miasto było oblegane przez Turków. Do Zadaru ściągnięto weneckich inżynierów, którzy wspomogli oblężonych, budując pięć studni i zapewniając tym samym dostęp do słodkiej wody. Na skraju placu stoi wieża, zwana Kapitańską (Kapetanova kula)Dawniej był to obiekt fortyfikacyjny, z którego kontrolowano przejście, ale dziś jest już tylko atrakcją turystyczną:





  Następnie przeszliśmy przez malowniczy Plac Piotra Zoranica (Trg Petra Zoranica) z kolejną starą kolumną, po czym minęliśmy XVII - wieczny kościół św. Szymona (Crkva sv. Šimuna albo Sveti Šime), jednego z patronów  Zadaru. Kościół, zbudowany jako trójnawowa bazylika, po raz pierwszy wspomniano w 1190 r.  Następnie przebudowano go w stylu gotyckim.  Obecny kształt uzyskał jednak dopiero w XVII w. Uwagę zwraca zbudowana w 1632 r. fasada oraz wieża, którą ukończono w roku 1707. We  wnętrzu umieszczono sarkofag z relikwiami świętego:




      Na Placu Narodowym (Narodni Trg), kolejnym, który odwiedziliśmy, znajduje się ratusz, który wzniesiono w 1834 roku na miejscu starszego obiektu, oraz budynek Straży Miejskiej z XVI w. z charakterystyczną wieżą zegarową.  Przed ratuszem kilku panów usiłowało zaprezentować swój talent, ale nie tego oczekiwałam. Niestety z powodu koronawirusa wspaniałe śpiewacze kwartety a capella, które pamiętałam z poprzedniego pobytu, wszędzie odwołały swoje występy:







  I tak zakończyła się kolejna część naszej podróży - zwiedzanie Zadaru. Z Placu Narodowego wróciliśmy do autokaru i pojechaliśmy do portu, z którego miała się rozpocząć wycieczka do Archipelagu Kornati. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Starożytne skarby Apollonii Iliryjskiej

   Naszą albańską przygodę rozpoczęliśmy od parku archeologicznego Apollonia, drugiego co do wielkości w kraju. Prace wykopaliskowe rozpoczę...