niedziela, 12 sierpnia 2018

Ariminum, San Giuliano i plaże - trzy oblicza Rimini

    Rimini jest miastem w regionie Emilia - Romania, przy ujściu rzeki Marecchia do Morza Adriatyckiego, znanym przede wszystkim jako nadmorski kurort. Tymczasem dla fanów rzymskiej i włoskiej kultury jest to prawdziwa perełka, z bardzo ciekawą historią, sięgającą czasów Etrusków. Już dawno planowałam się tu wybrać, ponieważ naprawdę jest tu co oglądać. Co więcej, Rimini jest też doskonałym miejscem wypadowym do zwiedzania innych ciekawych miejscowości. A możliwość spędzenia kilku chwil na plaży stanowiła dodatkową zachętę.

   Z racji naszych rodzinnych perturbacji zdrowotnych nie wyszło mi w tym roku kilka zaplanowanych (i opłaconych!!!) wyjazdów, okazało się jednak, że mogę teraz na tydzień gdzieś wyskoczyć. Nie zdążyłabym tak szybko przygotować dokładnie kolejnej podróży, skorzystałam więc z opcji mieszanej. Wykupiłam w Itace taką objazdówkę, która miała w programie zwiedzanie z przewodnikiem Florencji, Rawenny, San Marino i starówki w Rimini, a pozostałe dni zostawiała do dyspozycji uczestników. Wobec miałam do opracowania tylko trzy wycieczki i jakoś zdążyłam, choć zakupu dokonałam na dwa dni przed wyjazdem.

   Na dni wolne wybrałam Pesaro i Gradarę, Cesenę i Ankonę. Ostatecznie z Ancony z żalem zrezygnowałam, a to z kilku powodów. Po pierwsze po zwiedzaniu Rimini z przewodniczką chciałam się jeszcze po miasteczku pokręcić, bo nie wszystko udało się zobaczyć. Niestety nie dostaliśmy czasu wolnego. Mieliśmy zostać przekwaterowani do innego hotelu i trzeba było szybko wrócić i spakować walizki. Po drugie po problemach z dojazdem pociągiem do Ceseny trochę się obawiałam jazdy do miasta tak odległego. Droga w jedną stronę, uwzględniając godzinny dojazd z hotelu do dworca i czas na przesiadkę, zajęłaby mi prawie 2,5 godziny i na zwiedzanie zostałoby mało czasu (zwłaszcza że Ankona jest miastem dość dużym). Po trzecie wcześniej w ogóle nie udało mi się pójść na plażę, co wydawało mi się sporym niedopatrzeniem. Postanowiłam zatem ostatni dzień pobytu w Rimini spędzić częściowo na włóczeniu się po nim, a częściowo na plażowaniu. Z taką małą korektą plan został zrealizowany, a prawie wszystko jest już opisane na blogu.

   No, ale do rzeczy. Zaczynamy nasz przewodniczek po atrakcjach Rimini, poczynając od najstarszych, rzymskich (po Etruskach nie pozostały żadne pamiątki).

   Rzymianie założyli tutaj kolonię, zwaną Ariminum, w 268 r. p.n.e.. Szybko stała się ona ważną prowincją Imperium, zarówno z punktu widzenia kultury, jak i strategii. Do dziś możemy podziwiać liczne pozostałości po tamtych wiekach.

   Z czasów Oktawiana Augusta (I w. p.n.e. - I w. n.e.) pochodzi część umocnień i najbardziej monumentalne wejście do miasta - Arco d’Augusto, najstarszy zachowany łuk triumfalny z okresu cesarstwa rzymskiego. Został dedykowany Imperatorowi Augustowi przez rzymski senat w 27 roku p.n.e. Na półkolumnach znajdują się korynckie kapitele, obok - medaliony z wizerunkami bogów, fronton i szczyt otaczają blanki z cegły. Nie zachował się posąg cesarza, wieńczący obiekt, można go zobaczyć jedynie na jednym ze zdjęć, przedstawiających rekonstrukcję.

  Przy Łuku Augusta kończyła się droga Via Flaminia, biegnąca od 220 r. p.n.e. do Rzymu, i zaczynała główna aleja miasta - Decumanus Maximus. Wokół widać ślady oryginalnych murów wzniesionych jeszcze wcześniej - w III w. p.n.e.:

DSC08187

DSC08188

DSC08186

   Również z I w. p.n.e pochodzi Porta Montanara, południowe wejście do miasta, odkryte dopiero niedawno. Przez lata była tam brama św. Andrzeja, obudowana wokół tej starożytnej tak, że całkowicie ją skrywała:

DSC08401

DSC08402

DSC08403a

   Ruiny amfiteatru są nieco młodsze, pochodzą z II w. n.e. Zbudowano go w latach 119 - 138 w formie elipsy o wymiarach ok. 88 x 118 m. Sama arena ze swoimi wymiarami 74 x 45 m, niewiele ustępowała tej z rzymskiego Coloseum. Jeszcze na rycinach z XIX wieku obiekt prezentował się całkiem nieźle, do dziś niestety przetrwały tylko fragmenty ceglanej konstrukcji:

DSC08470

DSC08475

DSC08471

    Innym, niezwykle ważnym znaleziskiem rzymskim jest Domus del Chirurgo, willa rzymska usytuowana pod powierzchnią dzisiejszego Piazza Ferrari. Można obejrzeć jej kamienne pozostałości oraz piękne, cudownie zachowane mozaiki. Wśród znalezionych tam przedmiotów było ponad sto narzędzi chirurgicznych, które pozwoliły ustalić tożsamość właściciela domu. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że był nim lekarz wojskowy Eutyches. Pierwsze zdjęcie jest zrobione z zewnątrz, przez szybę, natomiast ostatnie przedstawia rekonstrukcję gabinetu i zrobiłam je z planszy, ustawionej przed domem:

DSC08232

DSC08233

DSC08236

DSC08237

DSC08234

DSC08238

   Inne ślady starożytności zobaczymy na Placu trzech Męczenników. Powstał on na terenie dawnego forum rzymskiego, gdzie “Cardo Romano” (ulica prowadząca z północy na południe) krzyżowała się z Decumanus Maximus (drogą ze wschodu na zachód). Dzisiejszy kształt placu, zbliżony do połowy elipsy, nawiązuje do istniejącego tu niegdyś rzymskiego teatru, który można zobaczyć w centrum makiety na zdjęciu poniżej. Niestety nie ma już żadnych śladów tego obiektu, natomiast na placu utworzono zagłębienie, w którym widać resztki starożytnej nawierzchni. Jest tu też pomnik Juliusza Cezara, rzymska kopia oryginału:

DSC08185

DSC08199

DSC08201

DSC08202

   Ponte di Tiberio - most zaplanowany jeszcze przez Augusta, a zrealizowany przez jego następcę - Tyberiusza, usytuowany jest po przeciwnej stronie miasta niż Łuk Augusta, na przedłużeniu Corso d’Augusto. W tym miejscu zaczyna się kolejna z rzymskich dróg - Via Emilia, powstała w 175 r. p.n.e. i prowadząca do Piacenzy. Został zbudowany z kamienia istryjskiego, a jego wygląd nie zmienił się od początku istnienia. Nadal służy pieszym i pojazdom, okazał się znacznie trwalszy, niż nowsze konstrukcje i praktycznie obywa się bez remontów. Rzeka wprawdzie przez lata zmieniła swój bieg i jej koryto się przesunęło, ale w jego dawnym miejscu zbudowano ślepy kanał, więc most nadal spina dwa brzegi:

DSC08428b

DSC08428c

DSC08428e

DSC08429

   Skoro już o moście Tyberiusza mowa, proponuję zmianę klimatu na bardziej współczesny i wycieczkę na drugą stronę mostu, do rejonu zwanego San Giuliano. Niespodziewany renesans tej dzielnicy w ostatnim czasie, przypomina trochę historię rzymskiego Zatybrza - atrakcyjnego dzisiaj, a biednego i wręcz niebezpiecznego przed laty. Dawniej w domkach, które tu stoją, mieszkali skromni rybacy. W ostatnich latach dzielnica zrobiła się modna, a ktoś wpadł na pomysł ozdobienia ścian kolorowymi muralami. Zwyczaj się przyjął i teraz mamy co oglądać, a ceny domków poszybowały w górę. Znakomite miejsce na popołudniowy spacer i włoski posiłek w jednej z licznych restauracji:

DSC08427

DSC08428

DSC08430

DSC08431

DSC08432

DSC08433

DSC08443

DSC08448

DSC08440

DSC08445

DSC08444

DSC08441

DSC08451

DSC08450

DSC08452

DSC08434

DSC08435

DSC08439

   Wczasowa część Rimini, pełna plaż i hoteli, nieco już podupadła i jest odwiedzana głównie przez Rosjan. Część obiektów, powstałych w latach 70-tych, dziś jest opuszczonych lub wymaga generalnego remontu. Niemniej nadal jest to kurort z wszystkimi typowymi wadami i zaletami, więc kto lubi takie klimaty, może śmiało przyjeżdżać. Szczególnie z dziećmi, dla których jest tu mnóstwo atrakcji typu Mirabilandia czy park "Italia in miniatura". Większość plaż należy do hoteli i na ogół wymaga zapłacenia za leżaki.

   Ciągle miałam coś pilniejszego do zrobienia, ale w końcu się wybrałam na mały spacerek. Nawet weszłam do wody, która była płytka i prze to ciepła jak w wannie. Niestety wejście nie zostało udokumentowane ;-)

DSC08477

DSC08481 (2)

DSC08480a

DSC08479

   W czasach nowożytnych w Rimini również wiele się działo, szczególnie w epoce renesansu, ale o tym będzie już w następnej notce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ochryda i skarby Bizancjum

    Z wiedzania Ochrydy część druga. Będzie sakralnie i po bizantyjsku bogato, bo wschodnie kościoły z różnych wieków od lat darzę sentyment...