W Splicie byłam już wcześniej, pięć lat temu, i opisałam to na starym blogu. Od razu się przyznam, że sporą część tamtego tekstu skopiowałam do dzisiejszej notki, ale i tak można tam zajrzeć i poczytać, ponieważ podobnie, jak w Trogirze, na tamtej wycieczce obejrzałam znacznie więcej.
Historia Splitu rozpoczyna się w 293 roku, w 9 lat po objęciu władzy w Imperium Rzymskim przez cesarza Dioklecjana, urodzonego w pobliskiej Salonie. W tymże roku nakazał on rozpoczęcie budowy wielkiego pałacu o kształcie prostokąta i wymiarach 214 x 174 m, który miał być jego miejscem zamieszkania na starość. Pałac został wybudowany na wzór warownego zamku rzymskiego, z dwoma głównymi ulicami, przecinającymi się na kształt krzyża. Ulice te na obu końcach stanowiły wejście do pałacu i zakończone były czterema bramami. Rezydencja od południa przylegała do brzegu morza - od tej strony bok założenia pałacowego stanowił kolumnowy portyk, umożliwiający długie spacery wzdłuż nadbrzeża. Pozostałe boki pałacu były ufortyfikowane basztami wzniesionymi na narożach, przy bramach i w środkowych częściach muru, pomiędzy bramami. W pałacu tym Dioklecjan planował osiąść na ostatnie lata życia, dlatego też jeden z głównych obiektów przeznaczył na swoje mauzoleum.
Tak pałac wyglądał w czasach Dioklecjana (najwyższą budowlą jest mauzoleum Dioklecjana):
Od razu zwrócił moją uwagę fasady budynków, których fragmenty robiły wrażenie antycznych. Okazało się, że to właśnie zewnętrzne mury pałacu:
Zanim jednak weszliśmy na teren pałacu, zdarzyło się coś nietypowego. Zapalił się skuter czy motocykl, jeden z całego rządka stojącego na parkingu. Wyglądało to bardzo niebezpiecznie, więc cofnęliśmy się na drugą stronę bulwaru i stamtąd obserwowaliśmy rozwój wypadków. Po chwili płonęły już wszystkie motory i jedna ze stuletnich palm. Strażacy przyjechali po jakichś 15 minutach i zaczęli gasić ogień na palmie, bo z pojazdów zostały już zgliszcza. Wyobrażam sobie, co musieli czuć ich właściciele po powrocie na parking...
Starówka w Splicie jest bardzo nietypowa, ponieważ praktycznie cała mieści się na terenie dawnego pałacu. Sprawia bardziej wrażenie średniowiecznego miasta z antycznymi pozostałościami, otoczonego przez mury obronne, niż pałacu i tak rzeczywiście jest. Przez wieki w obrębie pałacowych murów zbudowano ponad 200 budynków, w których mieszka ok. 3 tys. ludzi. Tam, gdzie kiedyś były korytarze, dziś biegną wąskie uliczki, a sale zamieniły się na miejskie place.
Najbardziej znanym miejscem wewnątrz zabudowań pałacowych jest perystyl – widowiskowy dziedziniec pałacowy. Ponieważ główna brama i przejście przez westybul z powodu pożaru były dla nas niedostępne, dotarliśmy na miejsce wzdłuż wschodniej strony, wchodząc na teren pałacu przez Srebrną Bramę i dalej obok budynku katedry:
Na placu zwykle jest bardzo tłoczno, ale dziś, w dobie koronawirusa, ludzi było jakby mniej. Cały tłok robiła nasza grupa:
Plac zakończony jest westybulem – głównym wejściem do cesarskich apartamentów (to ta brama z 4 kolumnami na powyższym zdjęciu, niżej widać wnętrze):
Po lewej stronie stoi katedra św. Dujama (sv. Duje), przekształcona pod koniec VII w. z mauzoleum Dioklecjana na polecenie pierwszego arcybiskupa Splitu. Jest to ośmiokątna konstrukcja otoczona przez 24 kolumny, z wejściem strzeżonym przez sfinksy i lwy:
Wewnątrz katedry podziwiać można wspaniale dekorowane ołtarze. Z jednej strony znajduje się ołtarz poświęcony św. Duje, patronowi miasta i biskupowi pobliskiej Salony (dzisiejszy Solin), który zginął śmiercią męczeńską w czasie prześladowań chrześcijan, za panowania Dioklecjana:
Drugi ołtarz, poświęcony kolejnemu męczennikowi i patronowi Splitu – św. Anastazemu, pochodzi z XV wieku i jest dziełem chorwackiego architekta Juraja Dalmatinca. Sarkofag św. Anastazego zdobi imponujący relief, przedstawiający Biczowanie Chrystusa:
Relikwie św. Dujama od XVIII przechowywane są na ołtarzu, leżącym w północnej niszy. Poniżej pozostałe zdjęcia wnętrz katedry. Na przedostatnim fragment mozaiki z czasów rzymskich:
Najbardziej charakterystycznym elementem katedry (i całego Splitu) jest wysoka, 60-metrowa, wolno stojąca dzwonnica, wznoszona w wiekach XIII-XVII. Mimo tak długiego okresu budowy nie była to udana konstrukcja. Pod koniec XVIII w., gdy zaczęła się przechylać, rozebrano ją, by ponownie postawić w 1908 r.:
Innym ciekawym obiektem jest dawna rzymska świątynia Jupitera, którą w VII stuleciu przekształcono w chrześcijańskie baptysterium pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela. W środku znajduje się współczesna figura Jana Chrzciciela:
Kolejne zdjęcia pochodzą z naszego spaceru w wolnym czasie. Zaczęliśmy od pomnika Grzegorz z Ninu i dzwonnicy stojącego za nim klasztoru św. Arnira (?), potem od Złotej Bramy przeszliśmy staromiejskimi uliczkami, a zakończyliśmy spacerem po bulwarze:
Na ostatnim zdjęciu widoczny jest kościół i klasztor św. Franciszka, który odwiedziłam poprzednim razem.
Nie był to wcale jeszcze koniec atrakcji, przewidzianych na ten dzień, ale o tym już będzie innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz