piątek, 15 września 2017

Tylko we Lwowie

 Wstyd się przyznać, ale chociaż do Lwowa mam raptem około 200 kilometrów, nigdy tu wcześniej nie byłam. Pewnie odstraszały mnie wieści, że na przejściu granicznym stoi się bardzo długo. Tym razem mieliśmy szczęście, było dość pusto i czekaliśmy ledwie godzinkę. W drodze powrotnej było nieco gorzej - 2 godziny, ale mój szwagier kilka dni wcześniej spędził tam 7 godzin.

Tak naprawdę to zwiedzanie Lwowa nadal jest przede mną, bo te parę godzin, które tam spędziłam, to zdecydowanie za mało. Ale wstępne rozeznanie zrobione i następnym razem będzie już łatwiej. Wprawdzie po każdym wyjeździe powtarzam, że muszę tu jeszcze wrócić, ale tym razem mam wyjątkowo silną potrzebę, więc może mi się uda :-)

Na nocleg dotarliśmy grubo po północy, natychmiast padłam i kompletnie nie pamiętam naszego pokoju. Następnego dnia rano spotkaliśmy się z przewodnikiem i ruszyliśmy w miasto. Niech za ocenę pracy tego pana posłuży taki komentarz: wolałabym poznawać Lwów z kimś, kto bardziej ceni sobie historię dawniejszą, niż II polowa XX wieku.

Pierwszy ważny obiekt zobaczyliśmy dokładnie naprzeciwko wejścia do naszego hotelu, czyli na skraju tzw. Parku Studenckiego, ciągnącego się za torami tramwajowymi wzdłuż ulicy Sacharowa. Jest to współczesny pomnik, poświęcony lwowskim uczonym, zamordowanym przez hitlerowców. Symbolika odnosi się do złamania piątego przykazania "Nie zabijaj":

Lwów, pomnik poświęcony lwowskim profesorom

Po drodze mijaliśmy budynki słynnego Uniwersytetu Lwowskiego (niegdyś Jana Kazimierza). Wrażenie robi zwłaszcza główny gmach, będący dawniej siedzibą Sejmu Krajowego we Lwowie:

Uniwersytet Lwowski 1

Uniwersytet Lwowski 2

Po drodze zjedliśmy późne śniadanko w "Puzatej chacie" i przeszliśmy na Prospekt Swobody, czyli Wały Hetmańskie. Rozpoczynają się one przy Placu Mickiewicza, a kończą przy budynku Opery, a powstały, podobnie jak krakowskie "Planty", na miejscu dawnych murów miejskich. Na Placu Mickiewicza wypadało się sfotografować pod pomnikiem wieszcza, któremu towarzyszy uskrzydlony Geniusz z wieńcem laurowym na głowie:

Lwów, pomnik Mickiewicza 1

Lwów, pomnik Mickiewicza 2

Naprzeciwko pomnika widać piękny budynek hotelu George (Żorż), zbudowany w stylu wiedeńskiej secesji, a zaprojektowany przez F. Fellnera i H. Helmera. Nazwiska tych panów pojawią się jeszcze w moich ukraińskich wspomnieniach, ale warto też wiedzieć, że np. Cieszyn, Toruń, Karlowe Vary, Bratysława, Praga czy Budapeszt, a przede wszystkich główne miasta niemieckie i austriackie, również cieszą się obiektami ich autorstwa. Zaprojektowali oni ponad 200 znanych teatrów, oper i hoteli w całej Europie. A z balkonu hotelu Żorż śpiewał kiedyś Jan Kiepura:

Lwów, hotel Żorż

Idąc dalej w kierunku Opery mijamy najpierw figurę Maryi, a potem docieramy do kolejnego ważnego pomnika - Tarasa Szewczenki. Za pomnikiem widać dawny kościół i klasztor jezuitów:

Lwów, figura Maryi na Prospekcie Swobody

Lwów, pomnik Tarasa Szewczenki

Wokół pomnika też jest ciekawie, naprzeciwko w dawnym budynku Galicyjskiej Kasy Oszczędności mieści się Muzeum Etnografii. Podobno warto zajrzeć do środka, żeby zobaczyć wnętrze:

Lwów, Galicyjska Kasa Oszczędności 1

Lwów, Galicyjska Kasa Oszczędności 2

I jeszcze lwowska Opera. Mam nadzieję odwiedzić ją kiedyś, więc wtedy więcej o niej napiszę:

Opera we Lwowie 1

Opera we Lwowie 2

Prospekt Swobody biegnie na skraju Starego Miasta, więc do kolejnych ważnych miejsc mieliśmy już blisko. Pierwszym obiektem, do którego weszliśmy, była łacińska katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Bazylika Metropolitalna), siedziba arcybiskupa Lwowa, jedna z trzech katedr miasta:

Lwów, katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1

Gotycką bryłę świątyni wznoszono od ok.1360 roku. Wyposażenie wnętrz, renesansowe i barokowe, powstało po wielkim pożarze Lwowa z roku 1527. Polichromie w nawie głównej pochodzą z kolejnej wielkiej przebudowy kościoła w latach 1760-76:

Lwów, katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 2

Lwów, katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 3

W katedrze jest tak wiele ciekawych elementów - obrazów, tablic pamiątkowych, rzeźb, witraży - że można by pewnie spędzić cały dzień na ich podziwianiu. Ja weszłam tam tylko na kilka minut, więc niewiele zdążyłam zobaczyć. Może kiedyś...

Za katedrą znajduje się perełka architektury Lwowa, kaplica Boimów, pierwotnie jedna z budowli cmentarza katedralnego. Wrażenie robi już zewnętrzna bogata ornamentyka, jedyna w swoim rodzaju (wnętrza nie zdążyłam obejrzeć!!!):

Lwów, kaplica Boimów 1

Lwów, kaplica Boimów 2

Z Placu Katedralnego przeszliśmy do pojezuickiego kościoła świętych Piotra i Pawła, którego bryłę było widać spod pomnika Szewczenki. Wejście znajduje się z przeciwnej strony, od ulicy Teatralnej:

Lwów, kościół świętych Piotra i Pawła 1

W czasach komunizmu przez wiele lat były tu magazyny, na szczęście książek, a nie na przykład kartofli, dzięki czemu zniszczenia nie były aż tak nieodwracalne. Obecnie mieści się tu cerkiew prawosławna, ale funkcję sakralną przywrócono tej świątyni całkiem niedawno. Jeszcze mój przewodnik z roku 2010 podaje, że kościół jest zamknięty dla turystów. Nadal jednak trwają prace restauratorskie:

Lwów, kościół świętych Piotra i Pawła 2

Następny punkt programu stanowiła katedra ormiańska, również (jak katolicka) pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, obiekt o rozczłonkowanej bryle, świadczącej o wieloletniej historii. I znów stwierdzam, że najładniejszego widoku katedry od strony Zaułka Ormiańskiego, nie widziałam. A jest to jedyne miejsce, z którego można obejrzeć całą bryłę kościoła z absydą. Od ulicy Wirmeńskiej widać tylko arkadowy dziedziniec i bok nawy z XVII wieku, która wydłużyła katedrę w stronę ulicy Krakowskiej, a od Krakowskiej nie widać w ogóle nic i nawet ciężko znaleźć główne wejście:

Lwów, katedra ormiańska 1

Wnętrze jest bardzo ciekawe, wrażenie robią zarówno freski w nawie głównej, pochodzące z początków XX wieku, jak i mozaika projektu Mehoffera na sklepieniu kopuły czy średniowieczne krzyże ormiańskie (chaczkary) w najstarszej części katedry:

Lwów, katedra ormiańska 2

Lwów, katedra ormiańska 3

Lwów, katedra ormiańska 4

Na Starym Mieście odwiedziliśmy jeszcze trzy kościoły, ale o tym napiszę w następnej notce, a teraz jeszcze wrzucę różne obrazki ze spaceru lwowskimi ulicami.

Idąc ulicą Wirmeńską dalej, kawałek za ormiańską katedrą dochodzimy do niewielkiej kawiarni Gasova Lampa, gdzie można na chwilę usiąść obok pana Łukasiewicza:

Lwów, kawiarnia

Rynek z ratuszem i jedną z fontann (Diany):

Lwów, ratusz na Rynku

Lwów, fontanna Diany

Zabytkowa wieża "Gliniańska", w tle zabudowania kościoła i klasztoru Bernardynów (więcej o nich będzie w kolejnej notce):

Lwów, wieża Gliniańska, w tle kościół Bernardynów

Na Placu Muzealnym ustawiono pomnik Nikifora Krynickiego:

Lwów, pomnik Nikifora Krynickiego

Na zakończenie jeszcze różne ulice i kamienice:

Lwów, różne 1

Lwów, różne 2

I może na razie tyle,

                                                         c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...