Ponieważ nasz pobyt we Włoszech obejmował poniedziałek, musieliśmy podjąć decyzję, które miasto zwiedzamy w tym dniu, kiedy zwyczajowo zamknięte są muzea. Wybór padł na Ferrarę, co było chyba nie do końca najlepszym pomysłem, bo ostatecznie w Bolonii nie byliśmy w żadnym muzeum, a w Ferrarze warto by było zwiedzić zamkowe wnętrza. Oczywiście taka wersja miałaby również poważną wadę - żadnym cudem nie zdołalibyśmy po powrocie do Bolonii zdążyć do klasztoru San Michele in Bosco. Więc uznajmy, że wybraliśmy wersję optymalną i tego się trzymajmy.
Ferrara, założona jako rzymska kolonia Forum Alieni, jest najbardziej na północ wysuniętym miastem Emilii-Romanii. Dużo mniejsza od Bolonii (130 tys. mieszkańców), spokojna i nieco zaniedbana, posiada jednak wiele ciekawych zabytków. Pierwsze źródła pisane odnotowują Ferrarę w 754 roku jako miasto wchodzące w skład egzarchatu Rawenny. Od 1240 r. stanowiła księstwo we władaniu rodu d'Este i w tym czasie przeżywała największy rozkwit. To wtedy zaczęły powstawać średniowieczne zabudowania, istniejące do dziś. W 1385 rozpoczęła się budowa zamku św. Michała (Castello Estense), a w 1391 założono uniwersytet. Na dwór d'Este przybywało wielu artystów, malarzy poetów i muzyków, wśród nich Petrarka, oraz Mikołaj Kopernik. Ferrara jest też miejscem narodzin renesansowego kaznodziei Girolama Savonaroli w 1452 r.. W XV wieku miasto rozbudowano w kierunku północnym i otoczono nowymi murami. Rozbudowa została bardzo precyzyjnie zaplanowana, dzięki czemu Ferrara była uznawana za pierwsze nowoczesne miasto w Europie, a jej starówka została wpisana w 1995 roku na listę UNESCO i oficjalnie nazwana "Miastem Renesansu” (“City of the Renaissance”).
Dojechaliśmy tam pociągiem ze stacji Bolonia Centrale. Bilet kosztuje 4,75 €, pociągi odjeżdżają co godzinę, czas jazdy ok. 30 minut. Na miejscu kupiliśmy bilety dobowe, co się zaczyna opłacać przy trzech przejazdach, a tyle właśnie przewidywaliśmy. Ze względu na godziny sjesty musieliśmy dobrze zaplanować pobyt, żeby się ze wszystkim wyrobić i zdążyć na pociąg o 15:11. Była to najpóźniejsza godzina na powrót, jeżeli chcieliśmy zdążyć do San Michele in Bosco.
Jedną z najważniejszych budowli Ferrary jest ogromna katedra San Giorgio Martire, ale warto wiedzieć, że jeszcze zanim powstała w XII wieku, funkcję katedry pełnił inny kościół, również pod wezwaniem św. Jerzego, który nadal istnieje i działa. Jest to zatem obiekt bardzo stary i na pewno zasługuje na odwiedziny. Ponieważ jest położony już poza murami Starego Miasta, uznałam, że najlepiej będzie od razu z dworca pojechać najpierw tam, a potem przenieść się ze zwiedzaniem bliżej centrum.
Już od XIV wieku, na przedłużeniu drogi od bramy w miejskich murach, istniał drewniany most, łączący dzielnicę San Giorgio z miastem. W roku 1682 został zastąpiony mostem murowanym, opartym na trzech łukach. "Pilnują" go XVIII-wieczne posągi św. Jerzego (północny wschód), San Maurelio (północny zachód), San Rocco (wschód), San Filippo Neri (południowy zachód). Tym mostem dochodzimy do Piazza San Giorgio:
Bazylika św. Jerzego za Murami to zdecydowanie najstarsza świątynia Ferrary. Już w VII wieku służyła jako katedra. Markiz Nicolò III d'Este powierzył ją oliwetanom (Kongregacja Benedyktyńska Najświętszej Maryi z góry Oliwnej), obecnym tu do dzisiaj. W XV wieku cały kompleks został przebudowany w celu dostosowania go do potrzeb konwentu. Głównym architektem prac był Biagio Rossetti, który zaprojektował dzwonnicę:
Wnętrze o renesansowych proporcjach zdobią bogate barokowe freski. Obraz Madonny w jednej z kaplic pochodzi z XVI wieku. Na końcu lewej nawy znajduje się kaplica San Maurelio, z grobowcem umęczonego biskupa, wybranego patronem Ferrary wraz ze świętym Jerzym. W prezbiterium znajduje się piętnastowieczny pomnik nagrobny Lorenzo Roverella, biskupa Ferrary i nuncjusza apostolskiego na Węgry. Krużganki klasztoru otaczają dziedziniec, ozdobiony pośrodku wielką marmurową studnią z herbem oliwetanów:
Przeszliśmy z powrotem przez most i kolejnym autobusem dojechaliśmy do centrum miasta, gdzie przespacerowaliśmy się słynną średniowieczną uliczką Via delle Volte. Budynki przy niej datowane są na XIV-XV wiek. Po jednej stronie ulicy mieszkali niegdyś bogaci kupcy, a po drugiej znajdowały się ich magazyny. Przechodzi się tu pod licznymi krytymi pasażami, które już w czasach średniowiecza łączyły budynki z obu stron, umożliwiając kupcom swobodny dostęp do magazynów:
Skręcając w prawo w Corso Porta Reno, dotarliśmy po chwili do placu przed katedrą. Tu otwierają się przed turystami liczne możliwości dalszego zwiedzania, będziemy więc tedy przechodzić jeszcze wielokrotnie. Teraz, ze względu na sjestę, która miała się rozpocząć niebawem, minęliśmy katedrę i zamek, podążając dalej na północ. Chcieliśmy zdążyć do kościoła jezuitów (del Gesu), który jest zamykany najwcześniej, już o 11:30. Kościół ten został zaprojektowany przez Alberta Schiattiego w 1570 roku. Wygląd elewacji nawiązuje do rzymskiego Il Gesu, co jest powszechnym zjawiskiem nie tylko we Włoszech. Wyposażenie wnętrza jest głównie barokowe:
Po drodze minęliśmy kościół św. Karola Boromeusza (di San Carlo), wciśnięty między sąsiednie kamienice, ale drzwi były zamknięte:
Teraz już mogliśmy spokojnie wrócić do katedry, w której sjesta miała się zacząć pół godziny później. Rozczarowani stanęliśmy przed fasadą, która okazała się być akurat w remoncie. Umieszczam zatem dla porównania zdjęcie, które zrobiłam plakatowi, zawieszonemu w jednej z witryn w bocznej uliczce:
Cattedrale di San Giorgio Martire jest drugą co do wielkości świątynią Emilii-Romanii, po bolońskiej Bazylice św. Petroniusza. Ma długość 118 m, a szerokość fasady to 41 m. Budowano ją na początku XII wieku, konsekracja miała miejsce w 1135 roku. Oryginalny romański styl widać (byłoby, gdyby nie remont) w fasadzie głównej, wykonanej z białego marmuru i składającej się z trzech części jednakowej wysokości. Wygląda przez to jak ciąg kamienic, a wrażenie to pogłębia absolutnie unikatowa elewacja boczna z pasażem tzw. Loggii dei Mercanti. Tu z kolei transepty wyglądają jak kamienice. Widoczna na zdjęciu dzwonnica, wysoka na 45 metrów, pochodzi z XV wieku:
Olbrzymie wnętrze, podzielone aż trzema transeptami, jest wykończone w stylu barokowym:
Od tego momentu mieliśmy trzy godziny czasu do dowolnego wykorzystania, ale o tym będzie już w kolejnych wpisach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz