Kolejnego dnia opuściliśmy nasz hotel i już z całym dobytkiem przenieśliśmy się na północ, do Żabljaku, po drodze zahaczając o największy akwen Bałkanów - Jezioro Szkoderskie. Mieliśmy tam zamówiony statek, którym opłynęliśmy spory fragment jeziora, zatrzymując się tylko na rybną ucztę, poprzedzoną krótkim pobytem na pobliskiej plaży. Oto miejsce, z którego ruszyliśmy oraz nasz statek:
Średnio jezioro ma 43 km długości i 10 km szerokości. Ze względu na sezonowe wahania poziomu wody (2-3 m) jego powierzchnia zmienia się od 360 do 550 km2, a największa głębokość wynosi 44 m. Miejscami dno znajduje się poniżej poziomu morza, co nosi nazwę kryptodepresji. Jezioro leży na granicy Czarnogóry i Albanii, z tego ok. 2/3 w Czarnogórze, a 1/3 w Albanii. Znaczną część czarnogórskiego fragmentu jeziora obejmuje Park Narodowy Jezioro Szkoderskie (Nacionalni Park Skadarsko jezero) o powierzchni 40 tys. ha, ponieważ istnieje tu wyjątkowo obfita fauna i flora. Przede wszystkim jest to miejsc występowania licznych gatunków ryb i gniazdowania wielu gatunków ptaków. Blisko 280 gatunków ptaków pomieszkuje tu na stałe bądź w przelocie. 9% powierzchni pokrywa roślinność:
Jezioro otaczają wysokie góry, dzięki czemu jest tu jeszcze bardziej malowniczo:
Na wyspie Grmożur z XiX-wiecznej twierdzy tureckiej, gdzie Tito zsyłał więźniów politycznych, pozostały tylko ruiny:
I wreszcie Pješačac i nasza rybna uczta:
Następny dzień zapowiadał się znacznie ciekawiej, więc zapraszam do czytania kolejnej notki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz