niedziela, 12 marca 2023

Meksyk, z wizytą u Majów w Chichen Itza

   Za mną kolejna "wyprawa życia". I w dodatku w rejony, jakie najbardziej lubię, pełne śladów tajemniczych dawnych cywilizacji. Nigdy nie przypuszczałam, że zdołam dotrzeć na drugi brzeg Atlantyku, cała Ameryka zdawała się być poza moim zasięgiem, nawet nie śmiałam o niej marzyć. A tu nagle taka decyzja, prawie z dnia na dzień! 

   Polecieliśmy samolotem LOT-u z Warszawy do Cancun, gdzie spędziliśmy jedną noc i od razu wczesnym rankiem (pobudka o 5:00!) ruszyliśmy w dalszą drogę. Pierwszym punktem programu było Chichen Itza, stanowisko archeologiczne, obejmujące ruiny dawnego miasta Majów. To jedna z najważniejszych atrakcji turystycznych w kraju, wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCOodwiedzana przez ponad milion turystów rocznie. Strefa archeologiczna obejmuje osiem kilometrów kwadratowych, z tym, że większość obiektów pozostaje nadal pod ziemią. Ale nawet to, co możemy obejrzeć, pozostawia niezapomniane wrażenia. Dotarliśmy tam tuż po otwarciu, dzięki czemu wędrowaliśmy bez towarzystwa tłumu zwiedzających.

    Chichén Itzá (w języku Majów „przy studni ludu Itzá”) zostało założone około 450 r. n.e. przez plemiona Majów migrujące z południa i uważa się, że pozostawało zasiedlone jeszcze długo po ich wyjeździe. Badania sugerują, że w VII wieku do tej części Jukatanu dotarły, mieszając się z Majami, plemiona Tolteków z wyżyn środkowego Meksyku. Połączenie tych zaawansowanych cywilizacji zaowocowało renesansem architektury Majów, z dominującymi wpływami Tolteków. 


    Udało mi się obejrzeć większość obiektów z mapki, ale niestety do wszystkich nie zdołałam dotrzeć. Zaczęliśmy od boiska do peloty. Ma ono kształt wydłużonego prostokąta, na którego krótszych bokach widać pozostałości zabudowań, które na mapie oznaczono jako "Świątynia Północna" i "Budynek Południowy". Na wysokim murze, biegnącym wzdłuż dłuższych boków, umieszczono  kamienne pierścienie charakterystyczne dla tego typu obiektów. Na trzecim zdjęciu widoczna jest Świątynia Północna, zwana też  Templo del Hombre Barbado (Świątynia Brodatego Mężczyzny):




 
      W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się jeszcze kilka wyjątkowych obiektów. Pierwszy z nich to Świątynia Jaguarów, przylegająca do wschodniego boku boiska, ze ścianami pokrytymi licznymi płaskorzeźbami. Na ostatnim zdjęciu widać jednego z jaguarów, którym świątynia zawdzięcza swoją nazwę:







    Nieco dalej podchodzimy do niesamowitej Ściany Czaszek (Tzompantli albo Náhuatl). To dość makabryczne miejsce służyło jako podstawa dla pali, na które wbijano odcięte głowy ofiar ludzkich, stąd zdobiące boki rzędy płaskorzeźb przedstawiających czaszki:

   Tuż obok stoją dwie budowle: niska Platforma Orłów, a za nią Platforma Wenus, częściowo przykryta plandeką. Planeta Wenus odgrywała ważną rolę w życiu Majów. Jej położenie wpływało na podejmowanie decyzji, związanych między innymi z planowaniem wojen:


    Pora na prezentację największej budowli Chichen Itza - wysokiej na prawie 30 metrów piramidy Kukulkana, nazywanej też El Castillo (Zamek). Została ona zbudowana zgodnie ze ścisłymi zasadami astronomii i astrologii. Z każdej strony na szczyt prowadzi 91 stopni, plus ostatni, który jest wejściem do świątyni, co daje łącznie 365 stopni, jak liczba dni w roku. Liczba poziomów i paneli również odpowiada ważnym liczbom z kalendarza Majów. Podczas wiosennego lub jesiennego zrównania dnia z nocą (21-22 marca i 21-22 września) można obserwować niesamowite zjawisko. Pojawiający się stopniowo promień światła wygląda jak postać węża wchodzącego lub zsuwającego się z El Castillo. Na wiosnę oznaczało to nadejście pory deszczowej i wzywało ludność do rozpoczęcia siewu i innych prac wiosennych.





  W okresie wpływów Tolteków w mieście powstały największe budowle. M.in. Świątynia Wojowników (Templo de los Guerreros), w której zastosowano filary w kształcie Pierzastych Węży oraz postaci wojowników. Na szczycie piramidy znajduje się kamienny posąg Chac Mool. Od strony południowej do Świątyni Wojowników przylega Sala Tysiąca Kolumn (Grupo de las Mil Columnas), która prawdopodobnie służyła jako miejsce zgromadzeń: 




   Kierując się na południe do tzw. Starego Chichen, mijamy mniejszą grupę kolumn. To miejsce nazwano Mercado i faktycznie mogło być czymś w rodzaju targowiska:


   Najważniejszą i jedną z najciekawszych budowli Old Chichen jest Caracol (Ślimak), który pełnił funkcję obserwatorium. Wewnątrz okrągłego budynku znajduje się dwupoziomowa platforma i korytarz wijący się w górę łagodną spiralą (stąd nazwa). Istotne są wąskie szczeliny w ścianach, rozmieszczone tak, aby promienie słoneczne przenikały przez budynek przez kilka sekund dwa razy w roku, co jest prostą, ale niezawodną metodą stosowaną przez kapłanów do dokładnego określania daty:


     Z tego miejsca kierujemy się już w stronę wyjścia, mijając po drodze Klasztor (Edificio de las Monjas). Oczywiście żadnych mniszek tam nie było, nazwę (jak i wiele innych) nadali Hiszpanie, bo tak im się kształt budowli kojarzył: 


   Przed opuszczeniem strefy archeologicznej oglądamy jeszcze grupę Ossuarium, a w niej obiekt zwany Świątynią Najwyższego Kapłana. Jest to niezbyt wysoka piramida ze schodami po każdej stronie. Zbudowano ją nad głęboką pieczarą, do której schodzono przez otwór wykonany w posadzce górnej świątyni. Przy wejściu do jaskini znajduje się siedem grobowców, w których odkryto liczne, cenne dary:



   Następnie droga prowadzi nas do chaty Majów, a potem na szeroką aleję, na której rozstawiają swe stanowiska sprzedawcy pamiątek. Pomału zaczyna się najazd turystów, więc pora uciekać. 




   Niedaleko stanowiska archeologicznego znajduje się cenota Ik Kil. Jest to jedna z wielu studni krasowych na Jukatanie, którą udostępniono dla zwiedzających, można się również w niej wykąpać. Lustro wody leży 26 metrów poniżej poziomu gruntu, a pod nim głębia sięga jeszcze 50 metrów. Pływa się tam w kapokach, więc jest bezpiecznie. Teren wokół cenoty jest zagospodarowany, są tam restauracje, przechowalnie bagażu i inne turystyczne udogodnienia. Miejsce jest naprawdę wyjątkowe:



      Obok można sobie zrobić zdjęcie w towarzystwie prawdziwego Maja:



   Ostatnim etapem tego dnia był krótki pobyt w Meridzie, stolicy stanu Jukatan. To duże miasto z prawie milionem mieszkańców, z centrum pełnym eleganckich pałaców z czasów kolonialnych. Wysiedliśmy z autobusu w centrum, obok muzeum Casa Montejo (XVI-wieczny pałac konkwistadora Francisco de Montejo), skąd przeszliśmy na główny plac miasta Plaza Grande:    




 Otaczają go zabytkowe budynki w stylu kolonialnym, między innymi Pałac Gubernatora, ratusz miejski i katedra świętego Ildefonsa:







    W ramach krótkiego spaceru na ulicy 60-tej znalazłam pomnik Manuela Cepedy Perazy i kościół Jezusa:



    Na zakończenie wybraliśmy się na przejażdżkę dorożkami, ale zrobiło się późno i szybko zapadł zmrok, więc niewiele udało się zobaczyć, a tym bardziej sfotografować. Jechaliśmy Paseo Montejo, szeroką aleją pełną pięknych pałaców, do Pomnika Ojczyzny, niestety pozostałe zdjęcia nie nadają się do pokazania:






I tak minął pierwszy dzień naszego objazdu po Meksyku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...