Po czteroletniej przerwie wreszcie powróciliśmy do Włoch, a zmobilizował nas Ryanair, który właśnie wprowadził loty do Bergamo z lubelskiego lotniska.
Plan zwiedzania Werony przygotowałam już 5 lat temu. Ba, nawet miałam bilety na samolot i zamówiony apartament. Niestety zdrowotne problemy mojego męża nie pozwoliły na realizację tych planów. Kiedy się już wykurował, zdecydowaliśmy się dość niespodziewanie na Bolonię, a rok później pojechaliśmy do Wenecji, wystraszeni straszliwymi prognozami rychłego zatopienia tego miasta. A potem przyszła pandemia i zatrzymała nas w domu na dłużej. W tym roku się już uparłam na Weronę, co więcej plan zwiedzania się bardzo mocno rozbudował. W wersji pierwotnej przewidywałam (po weekendzie w Bergamo z córką) obskoczenie w 4 dni Werony, Mantui i dwóch albo trzech miasteczek na południowym wybrzeżu jeziora Garda. Teraz postanowiliśmy spędzić tam cały tydzień i skupić się tylko na okolicach Werony, a nad Gardę pojechać kilka tygodni później, również na tydzień.
Na początek krótki zarys dziejów miasta. Tereny, na których leży
Werona, były zamieszkałe już w czasach prehistorycznych. W roku 89 p.n.e.
założona została w meandrze Adygi kolonia rzymska, która szybko stała się
ważnym węzłem komunikacyjnym, ośrodkiem handlowym i kulturalnym. Po upadku
Cesarstwa Rzymskiego Werona przechodziła z rąk do rąk różnych władców; w XIII
wieku znalazła się pod panowaniem Scaligerich (do 1387 roku); potem (na krótko)
m.in. Viscontich z Mediolanu, a następnie Wenecjan - od roku 1405 do 1796, gdy
miasto zostało zdobyte przez Napoleona, który jednak wkrótce, na mocy układu z
Campo Formio z 1797 roku przekazał je Austriakom. Później Werona była przez
pewien czas podzielona (między Austrię i Francję), by po Kongresie Wiedeńskim
znaleźć się ponownie w rękach Habsburgów, a wreszcie - w wyniku wojny
prusko-austriackiej i trzeciej włoskiej wojny zjednoczeniowej w 1866 roku - w
rękach dynastii sabaudzkiej. Ze względu na wszechobecny w budownictwie marmur Werona w średniowieczu
zwana była marmurowym miastem.
Z Bergamo do Werony dotarliśmy pociągiem (z przesiadką w Rovato), zostawiliśmy bagaże w hotelu Siena (zdecydowanie polecam, niezły hotel w dobrej lokalizacji i całkiem przyzwoita cena) i ruszyliśmy do ataku. Na pierwszy ogień poszedł plac Bra, położony najbliżej. To właśnie tam znajduje się słynna na cały świat Arena, ogromny rzymski amfiteatr z I wieku n.e., zamykający północny narożnik placu. Jest to najlepiej
zachowany amfiteatr Włoch z galeriami o strzelistych łukach i 44 marmurowymi rzędami schodów
pełniących rolę siedzisk, który mógł pomieścić 25 tys. widzów. Wybudowany w latach 40. n.e. poza murami miasta,
trzeci pod
względem wielkości po Koloseum i amfiteatrze w Capui, jest starszy niż rzymskie Koloseum (80 r. n.e.). Trzęsienie
ziemi z XII wieku uszkodziło jego trzecie piętro. W miesiącach letnich w
Arenie odbywają się koncerty, przedstawienia i inne wydarzenia kulturalne, np.
coroczny, liryczny festiwal operowy, podczas którego wystąpiły już takie sławy,
jak Maria Callas, L. Pavarotti czy J. Carreras.
Aby dotrzeć na plac z Areną, szliśmy od hotelu ulicą Marconi i Via Roma, potem skręciliśmy w prawo, minęliśmy filharmonię, teatr i Bramę Portoni della Brà z XIV wieku, będącą kiedyś częścią murów miejskich. Za nią
znajduje się pięciokątna wieża Torre Pentagona z XIV w.
i Museo Lapidario Maffeiano. Jest ono jednym z najstarszych publicznych muzeów
na świecie, założył je w 1745 roku Scipione Maffei.
I tak doszliśmy do Piazza Bra – największego placu w mieście, o
nieregularnym kształcie, z fontanną i konnym pomnikiem króla Wiktora
Emanuela II. Za bramą po prawej stronie znajduje się Palazzo
della Gran Guardia (budowany od początków XVII w., ukończony dopiero w
XIX w.), a nieco dalej, zamykający plac od południowego wschodu,
neoklasyczny Palazzo Barbieri. Tu znaleźliśmy punkt IT, w którym nabyliśmy Verona Card na 48 godzin. Dzięki temu mieliśmy za 25 € wstępy do wielu obiektów. Jednak poszukiwania tego punktu tak mnie wytrąciły z równowagi, że zdjęć obu pałaców po prostu nie mam. A pomnik króla zrobiłam dopiero w czasie następnego pobytu w Weronie:
Pierzeję
północno-zachodnią Piazza Bra stanowi ciąg niskich budynków, z podcieniam, licznymi kawiarniami i restauracjami wzdłuż szerokiego marmurowego chodnika. Drugie zdjęcie zrobiłam z góry, z najwyższego piętra Areny:
Obok Areny zaczyna się Via Mazzini, dziś najelegantszy deptak Werony (strefa piesza).
Przeszliśmy nim do końca, a potem skręciliśmy w lewo na Piazza delle Erbe (Plac
Ziół). To serce
Werony i najstarszy miejski plac, położony w miejscu dawnego Forum Romanum. Co najmniej od
średniowiecza Piazza delle Erbe był placem targowym. Początkowo handlowano tam ziołami i warzywami, stąd jego nazwa. Plac zdobi barokowy Palazzo Maffei, z piękną fasadą i balustradą na szczycie wraz z posągami
Herkulesa, Jowisza, Wenus, Merkurego, Apolla i Minerwy. Jego nazwa pochodzi od nazwiska Marcantonio Maffei, który w 1469 roku zlecił rozbudowę istniejącego w tym miejscu budynku. Obok wznosi się Torre del Gardello – najwyższa gotycka budowla placu z pierwszym zegarem publicznym typu mechanicznego, której budowę rozpoczęto w 1370 roku, a ukończono dopiero w wieku XVII. Przed budynkiem stoi wysoka kolumna, z rzeźbą lwa świętego Marka na szczycie:
Po zachodniej stronie placu stoi budynek z
ładnymi oknami o podwójnych łukach - Casa dei Mercanti (Domus Mercatorum) - średniowieczny
dom cechowy. Obok, na małym placu przylegającym do Piazza Erbe, postawiono statuę Civilta Italica, upamiętniającą ofiary austriackiego nalotu z 14 listopada 1915 r. Po przeciwnej stronie ciągnie się rząd starych średniowiecznych kamienic, a wśród nich budynek znany jako „Case dei Mazzanti” pochodzący z XIV wieku. Matteo Mazzanti zlecił Alberto Cavalli z Mantui pomalowanie elewacji budynku od strony placu. Widoczne obecnie freski zostały niedawno odrestaurowane. Przed budynkiem, na środku placu, usytuowana jest fontanna z marmurowym posągiem - Madonna Verona. Fontanna jest dziełem Cansigorio i powstała w 1368 roku, natomiast posąg, wbrew nazwie, jest w rzeczywistości rzeźbą rzymską. Kamienica naprzeciwko jest również ładnie odrestaurowana i na górze ozdobiona freskami:
W
połowie Piazza delle Erbe, za budynkami od strony wschodniej, widoczna jest wysoka na 83 metry wieża Torre
dei Lamberti, której najstarsze fragmenty pochodzą z XII wieku. Wejście do niej znajduje się od strony Piazza dei Signori, więc jeszcze o niej później wspomnę. Plac od strony południowej zamyka antyczna kolumna:
Na kolejny plac - Piazza dei Signori, zwany również Placem Dantego, przechodzi się przez bramę Arco della Costa, która zawdzięcza swoją nazwę wiszącemu tu od
XVII w. żebru wieloryba. Jedna z legend głosi, że jeśli przejdzie pod nim
zamężna dziewica to żebro się urwie:
Zaraz za bramą, po prawej stronie, stoi Palazzo del Comune (zwany
też Palazzo della Ragione), który niegdyś był siedzibą pierwszego
urzędu miejskiego. Początki jego budowy sięgają XII wieku. W czasach
napoleońskich urządzono w nim spiżarnię, a dziś
mieści się tu galeria sztuki. Pałac ma
wewnętrzny dziedziniec, którego ozdobą są delikatne gotyckie schody. Z dziedzińca wyrasta wspomniana już wcześniej wieża Torre
dei Lamberti. Można na nią wejść lub wjechać windą (z Verona Card płaci się tylko 1€ za windę), by podziwiać widok na miasto oraz niedalekie Alpy:
Dalej znajduje się Palazzo del Capitano, znany też jako Palazzo di Cansignorio lub Palazzo Del Tribunal (Trybunał). Mieści się tu
dawna rezydencja rodu della Scala. O budowie zadecydował Cansignorio della Scala, a zakończono ją prawdopodobnie w 1363 roku. Budynek ten był
pierwotnie twierdzą pałacową, z trzema dużymi wieżami w narożnikach
budynku. Jeżeli wyjdziemy bramą po drugiej stronie dziedzińca, znajdziemy się na Placu Niepodległości (Piazza Independenza) z pomnikiem Garibaldiego:
Po przeciwnej stronie placu Dantego wznosi się pokryta freskami
renesansowa Loggia del Consiglio z końca XV w., z żółtą fasadą. To dawna sala obrad rady
miejskiej, uważana za najpiękniejszy renesansowy budynek w Weronie. Na szczycie umieszczono posągi wybitnych Rzymian
urodzonych w Weronie, m.in. Pliniusza Starszego i Witruwiusza. Na prawo, w kierunku Palazzo del Capitano, znajduje się kolejny ważny budynek, Palazzo del Podesta, z siedzibą władz miasta. Na placu stoi pomnik Dantego. Zwrócony jest w stronę Trybunału i Palazzo della Ragione:
Następnego dnia wieczorem trafiliśmy tu na koncert szkolnej orkiestry:
Na
obu placach warto spędzić więcej czasu, chociaż przewijające się tam tłumy mogą być bardzo męczące. Ale, jak to zwykle bywa w popularnych turystycznie miejscach, wystarczy trochę zboczyć z utartych szlaków, pozaglądać w
bramy, zaułki i inne zakamarki i nagle okazuje się, że tłoku nie ma. My wracaliśmy w tamte okolice jeszcze kilka razy, wieczorami i podczas naszej następnej wizyty w Weronie.
Później odwiedziliśmy jeszcze kilka innych ciekawych miejsc, ale przedstawię je już następnym razem. Natomiast tę notkę zakończę opisem katedry, czyli najważniejszego spośród licznych kościołów Werony. Cattedrale di Santa Maria Matricolare
(Duomo), powstała na miejscu
dwóch innych kościołów zniszczonych podczas trzęsienia ziemi w 1117 roku.
Budowano ją w stylu romańskim, począwszy od 1139 roku. Konsekrowana w roku 1187, była jeszcze potem kilkakrotnie przebudowywana (obecny wygląd wnętrza pochodzi z XV wieku). Romański portal
jest dziełem Niccolò, który pracował też przy rzeźbach na fasadzie kościoła San
Zeno, a także przy katedrze w Ferrarze. W podziemiach katedry można podziwiać pozostałości licznych budowli i fragmentów
infrastruktury rzymskiej:
Na zakończenie jeszcze budynki Kurii Diecezjalnej, które odnalazłam na tyłach katedry. I to już będzie na dzisiaj koniec, ale wkrótce pojawią się kolejne odcinki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz