Następne osiągnięcia naszego pierwszego dnia w Weronie zasługują na oddzielną notkę, a więc zaczynajmy.
Idąc na północny wschód od Piazza delle Erbe, minęliśmy ciekawy budynek Museo Conte:
Po chwili dotarliśmy do placu św. Anastazji (Santa Anastasia). Stoi tam trzynawowy kościół z czerwonej cegły, największy w Weronie, oczywiście również pod wezwaniem świętej Anastazji. To najważniejszy w mieście gotycki zabytek sakralny. Posiada wysoką dzwonnicę, widoczną z wielu miejsc (np. z obu stron nabrzeża Adygi w okolicach mostu San Pietro), ale nie z placu przed wejściem do świątyni:
Budowę rozpoczęli dominikanie pod koniec XIII wieku. Górna część fasady nie została nigdy wykończona. Z zewnątrz świątynia nie prezentuje się wyjątkowo okazale, ale środek skrywa wyjątkowe dekoracje. Warto zwrócić uwagę na kolumny dzielące kościół na trzy nawy, mozaikę na posadzce, a także liczne freski:
Najsławniejszym dziełem sztuki we wnętrzu kościoła (po prawej stronie ołtarza, nad kaplicą) jest fresk Pisanella (Antonio Pisano) "Św. Jerzy ocalający księżniczkę" (przykro mi, ale lepszego zdjęcia nie mam):
Po lewej stronie bazyliki Santa Anastasia znajduje się mały kościół San Giorgetto (znany również jako San Pietro Martire). Dziś zdekonsekrowany, jest jednym z najciekawszych budynków sakralnych z XIV wieku. Zbudowany został przez dominikanów pod koniec XIII wieku, kilka lat przed rozpoczęciem prac nad budową sąsiedniej bazyliki Świętej Anastazji. Około połowy XIV w. kościół stał się czymś w rodzaju prywatnej kaplicy rycerzy niemieckich, pełniących służbę na dworze Cangrande II della Scala. Niestety był zamknięty i wnętrz nie udało się obejrzeć:
Wokół kościoła znajduje się kilka sarkofagów. Monumentalny grobowiec Bavarino de' Crescenziego z czerwonego marmuru (1346) ustawiony jest na gotyckiej fasadzie, pozostałe - przy bocznej ścianie. Nad łukiem prowadzącym do klasztoru dominikanów umieszczono grobowiec Guglielmo di Castelbarco z 1321 roku, który posłużył za wzór Arche Scaligere:
Z tego miejsca przemieściliśmy się na zachodnią stronę historycznego centrum, w okolice Porta Borsari. Niestety zamiast iść prosto przez Corso, poszliśmy bokiem obok kościoła Santa Eufemia, z widokiem na Adygę, a do bramy dotarliśmy od drugiej strony:
Z tego miejsca już tylko kilka kroków dzieliło nas od wspaniałego Łuku Gawliuszów:
Zaraz za łukiem znajduje się położony nad rzeką Adygą pięknie zachowany zamek Castelvecchio, który w średniowieczu był siedzibą rodu Scaglierich. Zbudowany w połowie XIV wieku przez Cangrande II, ma mury z czerwonej cegły i charakterystyczne blanki. W zamku mieści się muzeum sztuki prezentujące włoskie i europejskie malarstwo i rzeźbę, a także broń, ceramikę, dzwony, inskrypcje itp.:
Do zamku prowadzi most o tej samej nazwie (Ponte Castelvecchio), zwany też Ponte Scaligero, który stanowi część dawnego systemu obronnego. Zniszczony (podobnie jak inne mosty Werony) w 1945 roku przez wycofujących się z miasta Niemców, po wojnie został całkowicie odrestaurowany:
I tak zakończył się nasz pierwszy dzień w Weronie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz