poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Na niedzielę - Cesena

 Skąd w ogóle taki pomysł, żeby się wybrać do miasta, o którym nikt nie słyszał? Otóż wszystkie małe włoskie miasteczka mają swój urok, a Cesena zwróciła moją uwagę ze względu na bliskie położenie, łatwy i tani dojazd (3,05 € w jedną stronę), bogatą historię i mnóstwo zabytków. Coś w sam raz na niedzielne popołudnie. Została założona prawdopodobnie już w epoce umbro-etruskiej. Nazywana jest miastem papieży, gdyż tu właśnie urodzili się Pius VI i Pius VII. Obecnie stanowi ważny węzeł komunikacyjny oraz centrum przetwórstwa owocowego i warzywnego. Patronem miasta jest Jan Chrzciciel, którego święto obchodzone jest 24 czerwca pod nazwą Fiera di San Giovanni i przyciąga każdego roku rzesze turystów z całego świata.

No to jedziemy!

Cudowne koleje Trenitalia, znane mi z Lombardii jako niezawodne i wielokrotnie przez nas wykorzystywane, tu pokazały swą prawdziwą włoską naturę. Pechowo dotarłam na dworzec w Rimini tuż przed dwunastą (po mszy w katedrze) i nie zdążyłam kupić biletów na tyle wcześnie, żeby wsiąść do pociągu o 12:00. Ale specjalnie mnie to nie zmartwiło, bo przecież za pół godziny ma jechać następny. Jednakowoż po kilkunastu minutach na wyświetlaczu pojawił się tajemniczy napis "canc". Chwilę się rozglądałyśmy, peron był podejrzanie pusty, wreszcie jeden z Włochów nam wytłumaczył. Cancellato! Czyli odwołany, a następny za kolejne pół godziny. Dobrze, że na ten dzień zaplanowałam tylko jedno niewielkie miasteczko, damy radę.

Czekamy więc dalej, a tu nagle na wyświetlaczu pojawia się informacja, że nasz pociąg będzie opóźniony o 10 minut. No cóż, pomyślałam tylko, że i tak nie mamy wyboru. Za jakiś czas z głośników popłynął komunikat po włosku, po którym naród złapał walizki i popędził na sąsiedni peron. Nie zadawałam głupich pytań, tylko popędziłam również. Tor został zwolniony dla innego pociągu, który miał przybyć punktualnie, gdy tymczasem nasz zwiększył opóźnienie do 20 minut. Gdy w końcu podjechał, udało nam się wepchnąć do środka razem z tłumem wczasowiczów. Wszyscy oni wracali po weekendzie do Bolonii, Piacenzy, Mediolanu i innych miast, jako że pociąg, choć z nazwy: "regionale", był jednak dalekobieżny. Ustabilizowałam się w pozycji wiszącej na schodku (wewnątrz, żeby ktoś sobie za wiele nie wyobrażał, pociąg był piętrowy), po czym, ostatecznie z półgodzinnym opóźnieniem, ruszyliśmy. Na szczęście jazda trwała tylko 25 minut. Dzięki tym przygodom znalazłam się w Cesenie w samym środku sjesty, a efekt tego zadziwił mnie niepomiernie. Miasto wyglądało na całkowicie wymarłe, na ulicach nie było po prostu nikogo, dopiero później zaczęli się pojawiać pojedynczy ludzie. Pierwszą napotkaną osobą był zagubiony turysta, o którym będzie mowa nieco później.

Od dworca ruszyłyśmy od razu w głąb miasta dokładnie na południe, mijając budynki Uniwersytu Bolońskiego i jakieś ładne osiedle, aż do Corso Cavour, które na linii dawnych murów miejskich przechodzi w Corso Gastone Sozzi. W tym miejscu dwa bliźniacze budynki tworzą bramę do miasta:

Cesena, dworzec

Cesena, różne 1

Chwilę później stajemy na Placu Jana Pawła II przed gotycko-romańską katedrą św. Jana Chrzciciela, niestety zamkniętą już do wieczora. Ale z zewnątrz prezentuje się też ciekawie.  Prace nad budową kościoła rozpoczęły się w 1385 r. na polecenie Galeotto I Malatesty i trwały około 20 lat. Trójnawowa świątynia zawiera liczne dzieła sztuki - obrazy, dekoracje i cenne rzeźby, wykonane przez twórców takich jak Corrado Giaquinto czy Lorenzo Bregno. W 1960 roku kościół został podniesiony do rangi Bazyliki Mniejszej przez papieża Jana XXIII:

Cesena, katedra św. Jana Chrzciciela 1

Cesena, katedra św. Jana Chrzciciela 2

Cesena, katedra św. Jana Chrzciciela 3

  Być może katedra z tyłu (ostatnie zdjęcie) wygląda nieco inaczej, niż od frontu, niemniej jest obiektem trudnym do przeoczenia. Właśnie na tym placu pojawił się jeden samotny wędrowiec, dzierżący w ręku wydrukowaną kartkę z komputera. Ośmielił go pewnie fakt, że ja też takie kartki trzymałam, zresztą i tak nikogo więcej w okolicy nie było widać, nawet Irenka zniknęła z pola widzenia. Pan, wyraźnie przestraszony i zdesperowany, spytał mnie, czy nie wiem przypadkiem, jak dojść do katedry. Dopóki jej nie odnajdzie, nie będzie umiał trafić na parking, gdzie zostawił samochód. Uprzejmie go poinformowałam, że to jest katedra, a dokładnie jej tył, a front jest z drugiej strony. Nie spytałam go o narodowość, ale czyżby Amerykanin? Oni czasem zadają strasznie głupie pytania.

  Przez Piazza Giovanni Paolo II skierowałyśmy się na zachód, do Palazzo del Ridotto. Jest to jeden z największych budynków miejskich, który przez trzy stulecia był siedzibą władz miasta. Zbudowany został w latach 1401-1403, a rozbudowano go w latach 1466-1472. W 1722 roku, gdy miejskie władze przeniosły się do Palazzo Albornoz na Piazza del Popolo, stał się miejscem spotkań szlachty Ceseny (stąd nazwa "Ridotto"). W 1782 r., na cześć urodzonego w Cesenie papieża Piusa VI Braschiego, przebudowano elewację w stylu neoklasycznym według projektu Cosimo Morelli i wzbogacono o wielką statuę brązową papieża (F. Calligari, 1791):

Cesena, Palazzo del Ridotto 1

Cesena, Palazzo del Ridotto 2

Cesena, Palazzo del Ridotto 3

   Dziś mieści się tu kawiarnia, gdzie dają pyszną kawę z różnymi dodatkami. Moja nazywała się chyba "nocciola" i składała się z odrobiny espresso na dnie oraz pysznego kremu orzechowego, wypełniającego resztę filiżanki. Szczerze polecam!

   Obok Palazzo del Ridotto, nieco w głębi, stoi niewielki kościółek Chiesa di Santa Maria Nascente, mieści się tam grecko-katolicka parafia rumuńskich i ukraińskich emigrantów. Akurat trwała msza, więc porozglądałam się chwilę dyskretnie, po czym się wycofałam:

Cesena, Chiesa di Santa Maria Nascente

   Idąc dalej, w głąb placu, dotarłyśmy do Biblioteki Malatestiana. Jest ona jedynym na świecie przykładem humanistycznej biblioteki tak doskonale zachowanej, zarówno jako sam budynek, jak i jego zasoby, co sprawiło, że w 2005 r. została włączona do Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. Biblioteka znajduje się na terenie byłego klasztoru San Francesco. Ma plan bazyliki z trzema nawami, przedzielonymi przez dwa rzędy kolumn, po 10 w każdym. Założona w 1452 roku przez Malatestę Novello, władcę Ceseny, ma w swoich zbiorach 340 rękopisów z IX-XV wieku, pisanych w języku łacińskim, greckim i hebrajskim. Nie wiedząc, ile czasu nam zajmie obejście reszty miasta, nie weszłyśmy tam od razu. W drodze powrotnej starałyśmy się to nadrobić, ale czekanie pół godziny na mówiącego po włosku przewodnika i potem godzinne zwiedzanie (inaczej wejść się nie dawało) to było więcej, niż w tym momencie mogłyśmy poświęcić. Zobaczyłyśmy więc tylko to, co było dostępne bez przewodnika, a główną salę mam zdjętą z plakatu:

Cesena, Biblioteca Malatestiana 1

Cesena, Biblioteca Malatestiana 2

Cesena, Biblioteca Malatestiana 3

Cesena, Biblioteca Malatestiana 4

Cesena, Biblioteca Malatestiana 5

Naprzeciwko Palazzo del Ridotto skręciłam w lewo i podcieniami dotarłam do Piazza del Popolo. Po drodze zajrzałam na wystawę współczesnej rzeźby:

Cesena, różne 2

Cesena, różne 3

Cesena, różne 4

Cesena, różne 5

Cesena, Piazza del Popolo 1

   Główny budynek na placu to Palazzo Albornoz, zbudowany z woli kard. Albornoza w latch 1359 - 62. Od 1722 roku jest siedzibą władz miasta, natomiast w epoce Malatesty mieścił sąd, a później urząd papieskiego gubernatora. W tym czasie pałac został rozbudowany i otrzymał obecną klasyczną formę. W podcieniach urządzono kawiarnię:

Cesena, Piazza del Popolo, Palazzo Albornoz 1

Cesena, Piazza del Popolo, Palazzo Albornoz 2

Cesena, Piazza del Popolo, Palazzo Albornoz 3

   Centrum Piazza del Popolo zdobi fontanna Masini, dzieło Domenico di Montevecchio z lat 1586 - 1590, zaprojektowana przez Francesco Masiniego, która jest jednym z symboli Ceseny. Wykonano ją z istryjskiego kamienia w stylu nawiązującym do bolońskiego "Neptuna". Od strony północnej zdobi ją herb papieża Sykstusa V:

Cesena, Piazza del Popolo, Fontana Masini 1

Cesena, Piazza del Popolo, Fontana Masini 2

   Kolejny zabytek na Piazza del Popolo to Chiesa dei santi Anna e Gioacchino (kościół Świętych Anny i Joachima). Pochodzi z 1663 r. Ufundowany został przez szlachciankę Giacoma Sassi Fabbri. W czasie inauguracji w 1664 roku wystawiono w kościele dziewięć obrazów Cristoforo Serra (1600 - 1689), głównego malarza z Ceseny w XVII wieku, równocześnie kapitana oddziałów papieskich. Dwa z nich pozostały tu do dziś. Niestety, mimo informacji na drzwiach, że powinna właśnie trwać msza, kościół pozostał zamknięty:

Cesena, Piazza del Popolo, Chiesa dei santi Anna e Gioacchino

   Tuż za placem, u podnóża Colle Garampo, znajduje się pomnik pamięci otoczony Parco della Rimembranza:

Cesena, Parco della Rimembranza

Zacieniona ścieżka obok pomnika prowadzi na szczyt wzgórza do Rocca Malatestiana. Do twierdzy da się również przejść przez bramę obok Palazzo Albornoz:

Cesena, Piazza del Popolo, Palazzo Albornoz 4

   Twierdza charakteryzuje się majestatyczną bryłą z panoramicznymi tarasami. Na dziedzińcu możemy dostrzec umocnioną cytadelę, składającą się z dwóch imponujące budowli, obecnie w jednej są eksponowane oryginalne zbroje i siodła, w drugiej zaś znajduje się Muzeum Historii Rolnictwa. Budowa fortu rozpoczęła się w 1380 r. za rządów Galeotto Malatesty, kontynuowana przez jego następców, m. in. Malatestę Novello, została ukończona w 1477 r. podczas panowania papieskiego. La Rocca jest częścią szerszego systemu fortyfikacji otaczających miasto, który zafascynował Leonarda da Vinci, gdy latem 1502 r. przebywał w Cesenie. Niektóre rysunki Rocca (ściany Rocca Vecchia i Rocca Nuova, Rastelli, z Porta Maestra) i adnotacje na temat zwyczajów i tradycji Romanii, przypięte do notesu, są dziś przechowywane w Bibliotece Instytutu Francji w Paryżu.

Cesena, La Rocca 1

Cesena, La Rocca 2

Cesena, La Rocca 3

Cesena, La Rocca 4

Cesena, La Rocca 5

Cesena, La Rocca 6

    Odwiedziłam jeszcze dwa kościoły. Pierwszy z nich, pod wezwaniem św. Dominika, obeszłyśmy z zewnątrz, ale jakiś miły człowiek (chyba ksiądz w cywilu), wyłonił się z głębi budynku i zaproponował nam, że otworzy drzwi, z czego oczywiście skorzystałyśmy. Historia kościoła i klasztoru zaczyna się w roku 1280, ale obecny stan jest wynikiem rekonstrukcji z roku 1706. W kościele eksponowane są liczne dzieła sztuki z wieków XIV - XVIII, najczęściej zakupione w czasie napoleońskiej akcji likwidowania obiektów sakralnych:

Cesena, San Domenico 1

Cesena, San Domenico 2

Cesena, San Domenico 3

Cesena, San Domenico 4

Cesena, San Domenico 5

Cesena, San Domenico 6

Cesena, San Domenico 7

Do dworca wracałam ulicą Chiaramonti, żeby obejrzeć stojące tam równym rządkiem Palazza, w większości XVIII - wieczne:

Cesena, pałace przy ulicy Chiaramonti 1

Cesena, pałace przy ulicy Chiaramonti 2

Cesena, pałace przy ulicy Chiaramonti 3

Cesena, pałace przy ulicy Chiaramonti 4

Cesena, pałace przy ulicy Chiaramonti 5

Tam też znalazłam kolejne kościoły, św. Krystyny (zamknięty) i San Bartolo, oba z początków XIX wieku:

Cesena, kościół Santa Cristina przy ulicy Chiaramonti

Cesena, kościół San Bartolo 1

Cesena, kościół San Bartolo 2

Zaciekawił mnie też kompleks nowoczesnych biurowców. Z zewnątrz wyglądały całkiem zwyczajnie, ale wygląd dziedzińca wewnętrznego mnie zaskoczył. W takim miejscu chyba się przyjemnie pracuje:

Cesena, różne 8

Cesena, różne 6

Cesena, różne 7

    Powrót do Rimini pociągiem również nie odbył się bezboleśnie. Mimo, iż odpuściłyśmy sobie zwiedzanie biblioteki, na dworzec i tak dotarłyśmy lekko spóźnione. Celowałyśmy na pociąg o 17:47 do Ankony, a przyszłyśmy jakieś 10 minut później. Potem następowała długa przerwa, jeśli nie liczyć Intercity po 13 €, a kolejny pociąg „regionale” przewidziano o 18:42. Kupiłam bilety i wcale się nie spiesząc poszłyśmy na peron. Zdziwiło mnie, że jest już po 18 – tej, a na tablicy wciąż się wyświetla ten pociąg, na który się spóźniłyśmy, a także pociąg do Mediolanu, który miał odjechać jeszcze wcześniej. Po wczytaniu się w informacje stwierdziłam, że ten do Ankony jest opóźniony o 70 minut i prawdopodobnie przyjedzie później, niż ten o 18:42. Miałam nadzieję, że gdzieś może nadrobi to opóźnienie i pojawi się pierwszy, ale jednak nie. Nasz też się przyjechał opóźniony, o 10 minut, ale odjechał zanim tamten się pojawił. Prawdopodobnie tam jest tak, że pociąg, który złapie gdzieś opóźnienie, jest potem spychany na bok i przepuszcza te jadące punktualnie, więc opóźnienie szybko rośnie. Co dziwne, oba pociągi jechały z tego samego miasta i miały identyczną trasę.

   No, ale w końcu dotarłyśmy do Rimini, przejechałyśmy autobusem do hotelu i wpadłyśmy na kolację, zanim ostatni goście opuścili lokal. Tak więc wszystko się udało i wycieczkę do Ceseny wspominam bardzo dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...