czwartek, 16 maja 2019

Cannaregio - skarby kultury i życie codzienne

   Aby zakończyć opis pierwszego dnia w Wenecji, muszę dołożyć jeszcze jeden etap naszego spaceru. 
    Gdy płynęliśmy w stronę Fondamente Nove, minęliśmy najpierw Park Rimembranze, który chętnie byśmy odwiedzili mając więcej czasu, a następnie okrążyliśmy dzielnicę Castello, otoczoną murami:



   Nieco dalej mogliśmy zobaczyć słynny wenecki cmentarz, na którym spoczywają m.in. Josif Brodski, Ezra Pound i Igor Strawiński. Nekropolia, ogrodzona murem, wypełnia wyspę San Michele, a jej powstanie jest zasługą Napoleona. Uznał on, że z przyczyn sanitarnych pochówki muszą zostać przeniesione poza główną wyspę. Szybko jednak cmentarz się przepełnił i dziś zmarli chowani są tu tylko przejściowo, na 10 lat. Potem ich szczątki przewożone są na wyspę Sant'Ariano do ossuarium. Ponadto, w celu oszczędzenia cennej przestrzeni cmentarnej, na wyspie wybudowano też kilkumetrowe ściany, przeznaczone na urny z prochami.


  Sam kościół San Michele in Isola lepiej widać z drugiej strony, kiedy się płynie w kierunku Murano:



    Przy tej okazji wspomnę o tym, co nie wszyscy sobie uświadamiamy. Położenie Wenecji nad licznymi kanałami i brak ruchu kołowego w mieście wymusza nietypowe rozwiązania. Zacznę od  pogrzebów, które najbardziej się kojarzą z wyspą San Michele. Otóż nie ma innej możliwości, trumna musi płynąć łódką. Jeden taki transport widziałam osobiście, ale szybko się minęliśmy i nie zdążyłam wyjąć aparatu. A w internecie znalazłam tylko takie obrazki i zapewniam, że na żywo wrażenie jest znacznie większe:



    A karetka? To samo, wyłącznie po wodzie:


     A co z wywozem śmieci? Śmieciarka to łódź ze specjalnym podnośnikiem i kontenerami na odpady. Podpływa do wyznaczonego miejsca, pojemniki zostają przeniesione nad otwartą pokrywę odpowiedniego kontenera (na drugim zdjęciu widać dwa kolory na segregowane odpady), po czym otwarta zostaje klapa w dnie pojemnika i śmiecie wpadają do kontenera. Rewelacja:



   A dostawy do sklepów to już całkiem oczywistość. Łodzi wyładowanych różnego rodzaju skrzynkami widziałam dziesiątki. 
    Miasto jest naprawdę świetnie zorganizowane, w końcu tę wodę mają tam nie od dziś. Na szlakach komunikacyjnych nie ma korków mimo transportu publicznego, licznych gondoli i motorówek, głównie prywatnych. I... panta rhei ;-)
    Ale wróćmy do naszej wycieczki. Wysiedliśmy przy Fondamente Nove i poszliśmy prosto do kościoła jezuitów Santa Maria Assunta dei Gesuiti z jego piękną barokową fasadą z białego marmuru i licznymi posągami. 
    Pierwotny kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, należący razem z przyległym klasztorem i szpitalem do zakonu Crociferi, istniał w tym miejscu od 1155 roku. Po pożarach w 1214 i 1514 roku został przebudowany, a w 1657 roku kupiony przez jezuitów. W 1715 roku stary kościół zburzono, zachowując tylko dzwonnicę. Nowy zbudowano według projeku Domenico Rossiego na wzór rzymskiego Il Gesu:


      
   Wnętrze zdobi niesamowita dekoracja z białego i zielonego marmuru. Szczególnie nad amboną tworzy on oryginalny rodzaj draperii o tak naturalnym wyglądzie, że trudno się zorientować, czy to marmur, czy tkanina. Na suficie freski autorstwa Ludovico Dorigny i Francesco Fontebasso:








   W pierwszej kaplicy z lewej strony - San Lorenzo - obraz Tycjana „Męczeństwo św. Wawrzyńca”, a w lewym ramieniu transeptu – obraz ołtarzowy „Wniebowzięcie” Tintoretta:



W zakrystii możemy obejrzeć dwadzieścia obrazów Jacopo Palmy Młodszego:







    Cannaregio to dzielnica Tintoretta, który nie tylko tu tworzył, ale również mieszkał. Od kościoła jezuitów trzeba pójść nieco głębiej między budynki i skręcić w prawo wzdłuż kanału, a potem z kolei w lewo, aby dotrzeć do kilku mostów w okolicy Scuola Grande della Misericordia:





   Można wypatrywać strzałek, kierujących do kościoła Madonna dell'Orto, można też z innych rejonów dotrzeć w te okolice vaporettem. Dom Tintoretta stoi nad kanałem rio della Sensa jakieś 120 m na południe od tegoż kościoła:





    Kościół Madonny dell'Orto  jest także związany z osobą Tintoretta, wiszą tam jego liczne dzieła, ale również obrazy jego syna. Świątynia jest zresztą nazywana kościołem Tintoretta jako jego dawna parafia oraz miejsce pochówku:




  Obecna dedykacja kościoła pochodzi od posągu Madonny, który został znaleziony w 1377 roku w pobliskim ogrodzie warzywnym (wł. orto) i któremu zaczęto wkrótce przypisywać cudowne właściwości. Początkowo kościół nosił wezwanie patrona gondolierów, św. Krzysztofa męczennika, którego figura nadal znajduje się w centrum fasady. Powyżej rządkiem stoją apostołowie, po sześciu z każdej strony:




    Z dzieł Tintoretta zdobiących kościół udało mi się zlokalizować trzy najważniejsze: "Maria wstępująca na schody świątyni", "Sąd ostateczny" oraz "Święta Agnieszka wskrzesza Licyniusza":




   Znalazłam też "Ukrzyżowanie" Palmy Młodszego, po czym zjrzeliśmy jeszcze do klasztornych krużganków i ruszyliśmy znów do Vaporetta na Fondamente Nove:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...