sobota, 18 września 2021

Ulcinj, gdzieś na końcu świata

   Kolejnych 5 noclegów zaplanowano nam w Ulcinj, położonym tuż przy granicy z Albanią. 

  To prawdopodobnie najstarsze miasto w Czarnogórze. Okolice były zasiedlone już w epoce brązu, o czym świadczą znalezione w pobliżu iliryjskie grobowce. Uważa się, że w V wieku p.n.e. miasto założyli członkowie plemienia Colchinów. Ppochodzili oni z Colchis w zachodniej Gruzji, stąd najdawniejsza nazwa miasta to Colchinium. W 163 roku p.n.e. Ulcinj przejęli Rzymianie, którzy nazwali je Olcinium. W kolejnych wiekach  władający miastem wielokrotnie się się zmieniali. W roku 1423 pojawili się tu Wenecjanie, a w 1571 roku zastąpili ich Turcy z Imperium Otomańskiego. Za ich sprawą przez wiele lat Ulcinj pełnił funkcję gniazda berberyjskich piratów.

 Lokalizacja noclegów w Ulcinj miała dla nas jedną poważną wadę. W szczycie sezonu trudno jest się stąd przebić przez zakorkowane drogi, aby dojechać do Budvy, Kotoru czy w inne atrakcyjne miejsca, położone w większości w północnej części czarnogórskiego wybrzeża. Być może teraz, w czasie pandemii, gdy wyjazdy do Włoch, Grecji czy Hiszpanii były ograniczone przeróżnymi restrykcjami, stało się to jeszcze bardziej dotkliwe. Zdarzało nam się spędzać w autokarze po 7 godzin dziennie, a raz nawet 9, choć odległości wcale nie były duże.  

  Pomijając te niedogodności, Ulcinj jest uroczy.  Liczy sobie niewiele ponad 10 tysięcy mieszkańców, w większości Albańczyków, wyznawców islamu. Dzięki temu, ze swoimi meczetami i kramikami z orientalnymi wyrobami przypomina miasteczko raczej tureckie, niż europejskie. Główna ulica prowadzi do niewielkiej plaży, skąd widać malownicze Stare Miasto, powstałe na terenie dawnej pirackiej twierdzy:



  W górę, do najstarszego fragmentu miasta, prowadzi stroma droga, ale odległość nie jest duża, więc docieramy na miejsce po kilku minutach. Mnóstwo tu wąskich i krętych uliczek, uroczych zakamarków, domków albo mocno zaniedbanych, albo odnowionych i zamienionych na hotele czy restauracje z tarasami widokowymi:














   Na samej górze stoi odrestaurowany pałac Balšiciów z dziedzińcem, na którym kiedyś odbywał się targ niewolników. Po lewej stronie widać zakratowane wnęki. To cele, w których piraci przetrzymywali swoich więźniów. Obecnie zamek pełni funkcję muzeum. Obok znajduje się wieża Balšicia, a przed nią świątynia z 1510 roku, wcześniej prawosławna, a od 1693 roku meczet z charakterystycznym złamanym minaretem:





  Legenda głosi, że  do Ulcinj po bitwie pod Lapanto trafił Miguel de Cervantes. Więziony był 5 lat w celach zamku Balšicia, co zainspirowało go do napisania „Don Kichota”. To nie przypadek, że ukochana głównego bohatera nazywa się Dulcynea. Ówczesna nazwa Ulcinja brzmiała bowiem Cita di Dolcineo. Czy pisarz faktycznie tu przebywał, nie stwierdzono z całą pewnością, ale jego pomnik na starówce stoi:

   Na ten dzień zaplanowane były jeszcze dwie kolejne atrakcje. Pierwsza z nich to wizyta na plantacji oliwek:





   Wiedza o długowieczności drzew oliwnych, odradzaniu się drzew z resztek starego pnia, owocowaniu drzewek co najmniej 5-letnich, a najlepiej 50 - 150 - letnich itp. jest powszechnie dostępna, nie był to też pierwszy gaj oliwny, jaki odwiedziłamTym razem wzbogaciłam swoją wiedzę o nowe informacje. Po raz pierwszy usłyszałam, że oliwka jest rośliną dwupienną, ale owocują zarówno egzemplarze męskie, jak i żeńskie. Ponieważ jednak te pierwsze mają bardzo mało owoców, w gaju sadzi się ich tylko kilka dla zapylania tych żeńskich. Ponadto różnią się zarówno wyglądem pnia, jak i kształtem owoców. "Panowie" mają gładsze, mniej poskręcane pnie, bez tych dziur, tak charakterystycznych dla starszych drzew:

  Pokazano nam też najstarszą oliwkę na plantacji, liczącą sobie ponad 1300 lat, łącznie z jej "metryczką:

  W ramach poczęstunku otrzymaliśmy przepyszne bruschetty i duuuużo picia, a upał był niemiłosierny. Można było zakupić różne rodzaje oliwy, łącznie z tą, wyprodukowaną z najstarszej oliwki:



     Ostatnią atrakcją była plaża Miami Beach, gdzie spędziliśmy około 2 godzin. Była wprawdzie mocno zatłoczona, ale przy tym dobrze zagospodarowana, więc doskonale wypoczęliśmy. Największą atrakcję stanowiły skoki przez wysokie fale. Dawno się tak dobrze na plaży nie bawiłam:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...