środa, 22 września 2021

W Starym Barze

   Nie udało mi się wciąż jeszcze dotrzeć do Bari, chociaż planuję to od lat. Na pocieszenie pojechałam do Antibari (to po włosku, po łacinie Antibarum), położonego naprzeciwko, po drugiej stronie Adriatyku. Z tego właśnie powodu Rzymianie tak nazwali nowo utworzoną osadę, która z czasem przyjęła nazwę Bar. Ulokowana początkowo w głębi lądu, stopniowo zaczęła się rozwijać w kierunku morza i od pewnego czasu stanowi jeden z najchętniej odwiedzanych kurortów czarnogórskiego wybrzeża. Zlokalizowano tu również największy port morski Czarnogóry, a zarazem jeden z najważniejszych portów byłej Jugosławii. W 1979 roku miasto poważnie ucierpiało wskutek trzęsienia ziemi. Od tego kataklizmu stara część miasta została opuszczona i jak dotąd nie odbudowana, chociaż od kilku lat trwają powolne prace mające na celu podniesienie jej z gruzów.

  Powstanie Starego Baru datuje się na VI w., a zamieszkany i przebudowywany był przez przeszło tysiąc latNajstarsze znalezione tutaj zabytki pochodzą z czasów rzymskich. Obecnie jest to jedno z najlepiej zachowanych miast warownych, malowniczo położone na zboczu góry. Dla bezpieczeństwa zbudowano je w pewnym oddaleniu od morza i otoczono murami. Istnieją tu dziesiątki budowli z różnych epok, zachowane w lepszym lub gorszym stanie, np. kamienna wieża zegarowa z XIX w. W pobliżu istnieje też dobrze zachowany turecki akwedukt, doprowadzający wodę do miasta z pobliskich gór

   Uwielbiam stare ruiny, więc byłam oczarowana tym miejscem. Ponieważ nie miałam właściwie żadnych informacji ani materiałów, mogłam sobie po prostu spacerować, chłonąc klimat miejsca i pstrykając, co popadnie. Tak też czasem lubię. 

   Zatem teraz po prostu zapraszam na spacer po Starym Barze, bez szczegółowych opisów oglądanych obiektów. Akwedukt i kawiarenki przed bramą każdy rozpozna, ja też się czasem pojawię, a reszta niech pozostanie niezidentyfikowana.

















 



  
Ze starego Baru pojechaliśmy na wyspę Ada Bojana, która leży w niewielkiej delcie rzeki Buna, uchodzącej do Adriatyku. Powstała w 1858 roku, gdy u ujścia Buny zatonął statek "Merito". Gromadzący się wokół wraku piasek utworzył wyspę o powierzchni 4,8 km2. W czasach socjalistycznej Jugosławii stała się ośrodkiem przeznaczonym wyłącznie dla zagranicznych turystów.
   Do dzisiaj istnieje tu jedna z najsłynniejszych plaż naturystycznych, natomiast kawałek dalej jest piękna i pusta plaża dostępna dla wszystkich:




   Lekko się tam zrelaksowałam na leżaczku i popływałam w morzu, tym razem bez wysokich fal. Na szczęście pobyt na plaży nie był długi, bo w przeciwnym razie zamiast relaksu byłby jakiś foch. W ramach atrakcji wystąpili plażujący tam Polacy, z którymi wymieniliśmy uwagi odnośnie naszych wrażeń i planów dalszego zwiedzania. Na koniec usłyszałam od jednego z panów, że na pewno pochodzę z jakiejś dobrej rodziny, z nazwiskiem rodowym kończącym się na -ska. Potwierdziłam oczywiście, nawet mu to nazwisko podałam, ale już w historię
 kieleckich baranów i pochodzenie nazwiska się nie zagłębiałam ;-) Trochę mnie jednak zaskoczyło, że mogę tak być odbierana.

   Dzień zakończyliśmy przesympatyczną imprezą "owocową". Zdjęcie wykonałam w trakcie nakrywania stołu, czyli widać tylko część owoców. Później doniesiono jeszcze kilka rodzajów, a także owocowe napoje, głównie na bazie winogron ;-). Miałam więc sporo pozytywnych doznań - ukochane ruinki i ulubione jedzonko:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...