Tytuł może być mylący, bo o jarmarku będzie tylko tyle, że był i że trochę nam namieszał w planach. Bo nie na jarmark się wybierałam, tylko na zwiedzanie. Chociaż w sumie żałuję, że nie miałam więcej czasu, żeby te dwie atrakcyjne możliwości połączyć. Ale może po kolei...
Na kolejny dzień zaplanowałam wycieczkę pociągiem do Mantui. Liczyliśmy, że przy okazji uda nam się na troszkę odpocząć od tłumów, kłębiących się w Weronie. Trochę nam to nie wyszło, o czym będzie za chwilę.
Mantua to liczące niecałe 50 tys. mieszkańców miasto w Lombardii, pełne wspaniałych zabytków i pięknie położone nad wodą. W końcu XII wieku dla zwiększenia obronności została otoczona z trzech stron sztucznymi jeziorami (Lago Superiore, Lago di Mezzo, i Lago Inferiore), czwarte wyschło w końcu XVIII wieku. Jeziora tworzono z rozlewisk rzeki Mincio, wypływającej z jeziora Garda. Od VI wieku p.n.e. była tu osada etruska, potem miasto rzymskie. Po upadku cesarstwa rzymskiego Mantua znajdowała się pod panowaniem m. in. Bizancjum, Longobardów i Franków. W XI wieku rządził tu markiz Bonifacy III z Toskanii, a później jego córka, Matylda; po jej śmierci Mantua była wolnym miastem. W XIII wieku miasto opanowała rodzina Bonacolsich, a po nich Gonzagowie. Stała się wtedy centrum politycznym i kulturalnym północnych Włoch, nim w 1708 r. przeszła w ręce Habsburgów.
Idąc od dworca minęliśmy teatr i kościół św. Franciszka, przeszliśmy przez park Wirgiliusza, aż dotarliśmy nad wodę w okolicy zamku:
Główny plac Mantui to Piazza dell'Erbe, jak w Weronie. Przy nim stoją dwa średniowieczne budynki, częściowo uszkodzone w 2012 r. Są to: Palazzo della Raggione z 1250 r. z wieżą zegarową z XV w. (pierwsze dwa zdjęcia i prawa strona trzeciego) oraz Palazzo del Podestà z 1227 r. (na lewo od Raggione, z główną fasadą od strony Piazza Broletto):
Renesansowa Basilica di Sant'Andrea, którą odwiedziliśmy już po wyjściu z pałacu, powstała w XV w. na polecenie Ludovica II Gonzagi wg. projektu Albertiego, a później przebudowana i ukończona w XVIII w. Alberti zaprojektował fasadę wzorowaną na łuku triumfalnym i w tym celu portyk zaopatrzył w duży łuk środkowy, zaś boczne nawy ozdobił ślepymi łukami, oddzielonymi kolumnami.
Wzniesiono ją na miejscu klasztoru benedyktynów (pozostała dzwonnica z pocz. XV w.) dla pielgrzymujących do relikwii Preziosissimo Sangue di Cristo. Jest to grudka ziemi nasączona krwią Chrystusa, przywieziona przez Longinusa (rzymski żołnierz, który przebił bok Chrystusa włócznią, potem nawrócił się i został stracony z rozkazu Piłata). Krypta zbudowana na planie krzyża, z ośmiokątną kapliczką, zawiera metalową skrzynię z relikwiami. W jednej z bocznych kaplic są dwa sarkofagi: z kośćmi św. Longina i św. Grzegorza z Nazjanzu. Znajduje się tu grób Andrea Mantenga. Wnętrze bazyliki robi niesamowite wrażenie:
Nieopodal znajduje się charakterystyczny budynek, bardzo ciekawy i zwracający uwagę, choć nie tak stary, bo XX-wieczny. To neogotycka loggia Palazzo della Camera di commercio z 1913 r., dzieło młodego architekta Aldo Andreaniego, będąca częścią Palazzo Andreani, zwanego też Pałacem Izby Handlowej:
I to na razie tyle, ale Mantua wróci jeszcze w notce o Teatrze Bibiena i Palazzo Ducale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz