niedziela, 24 września 2023

Sirmione i willa Katullusa

    Historia leczniczych wód termalnych na terenie dzisiejszego Sirmione sięga czasów starożytnych, a najstarsza budowla w miasteczku ma około 2000 lat. To ruiny rzymskiej willi, nazywane Grotami Katullusa. Dlaczego groty, a nie willa? Bo odkryto je w okresie renesansu, kiedy wszystkie starożytne ruiny nazywano grotami. Zwykle zaraz po odkryciu, w dużej części przysypane ziemią, bardziej wyglądały na jaskinie, niż budynki mieszkalne. A dlaczego Katullusa i czy słusznie? Katullus był rzymskim poetą, urodzonym w Weronie w I w. p.n.e. Większość życia spędził w Rzymie, ale w wierszach opisywał też swój pobyt w domu w Sirmio, jak się to miejsce w owych czasach nazywało. Ponieważ odkrycie jego liryków zbiegło się w czasie z odkryciem willi, ówcześni badacze połączyli te dwa elementy z jedną całość. Być może niesłusznie, bo późniejsze analizy wykazały, że willa jest trochę młodsza, ale nazwa pozostała. 

   A tak się nam zaprezentowały Groty w czasie popołudniowego rejsu wokół półwyspu:


    Do położonego na samym końcu cypla Muzeum Archeologicznego ruszyliśmy natychmiast po wyjściu z zamku, po drodze zachodząc na nabrzeże, aby zerknąć na samego Katullusa:


   Po 15 minutach spaceru dotarliśmy na miejsce. Również tutaj zwiedzanie mieliśmy za darmo, bo przecież nadal trwała pierwsza niedziela miesiąca:



    Potem nastąpiła prawie godzinna sesja zdjęciowa na terenie wykopalisk, czyli miałam dla siebie to, co lubię najbardziej - ślady antycznych cywilizacji z błękitnym niebem, ewentualnie jeziorem, w tle:

















    Naprawdę tu byłam! 😍



   Tuż pod grotami znajduje się kamienista plaża, na której wypoczywali znajomi, więc na chwilę tam zajrzeliśmy:




   Plażowanie nie jest moją ulubioną formą rozrywki, a że zostało nam jeszcze kilka rzeczy do obejrzenia, oddaliliśmy się stamtąd bez żalu

   Wracaliśmy drogą obok romańskiego kościoła San Pietro in Mavino. Zbudowany w VIII wieku, w czasach Longobardów, jest najstarszym kościołem w Sirmione. Ma jedną nawę, trzy absydy oraz drewniany dach kratowy. Romańską dzwonnicę dobudowano w 1070 r., a kościół przebudowano i podwyższono w 1320 r., wtedy również powstały pierwsze freski. W centralnej absydzie postać Chrystusa ujęto w ramę, oddzielając go od reszty. W lewej absydzie fresk przedstawia Madonnę na tronie, a w prawej Ukrzyżowanie. Wzdłuż ścian namalowane są postacie świętych. Za ołtarzem odsłonięto najstarsze fragmenty świątyni:











   Na placu przed kościołem ustawiono pomnik z dzwonem Campana dei Caduti (Dzwon poległych), poświęcony Włochom, poległym za ojczyznę, a umieszczone tam działo upamiętnia poległych artylerzystów, mieszkańców Sirmione:





   Wracając do centrum minęliśmy jakieś 250 m za kościołem willę Marii Callas i park jej imienia, a za nim luksusowy hotel w willi Cortine:







  Idąc dalej via Vittorio Emanuele dochodzimy do placu na skrzyżowaniu z via S. Salvatore, gdzie znajduje się słynny dom z bugenwillą. 
Niestety zdjęcie, które robił mi mój mąż w tym miejscu, wyszło kompletnie rozmazane, coś się w aparacie przestawiło. Na szczęście wyszło to, które ja zrobiłam. I kolejne, 40 m dalej przy Piazza Flaminia, po obu stronach bramy przy Via Antiche Mura:

    


      Stamtąd wróciliśmy na brzeg jeziora w pobliżu popiersia Katullusa, czyli na Piazza Giusue Carducci, i w ten sposób kółeczko się zamknęło:




    Później jeszcze z portu przepłynęliśmy stateczkiem wokół cypla, ale o tym już pisałam przy okazji obiektów, które udało mi się z wody rozpoznać, i na tym już w ogóle zakończyliśmy nasz pobyt nad Gardą. Do pokazania zostanie mi jeszcze Wenecja, mijana po drodze do kraju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...