wtorek, 9 lipca 2024

Rejs na wyspę Simi

    Simi to jedna z greckich wysp na archipelagu Dodekanez nad Morzem Egejskim. Położona jest 41 km od Rodos. Można tam dopłynąć katamaranem i tak to właśnie zrobiliśmy. Już z daleka powitały nas charakterystyczne kolorowe domki i wspaniałe rezydencje kupców i kapitanów, pobudowane kaskadowo na zboczach wokół portu miasta Simi, zwanego też Gialos:



    Według greckiej mitologii, Simi była miejscem przyjścia na świat Charyt, czyli bogiń wdzięku, piękna i radości. Nazwa wyspy pochodzi od imienia jednej z tych nimf – Syme, żony Posejdona.

   Historia osadnictwa na wyspie sięga czasów antycznych, ale niewiele wiadomo o tych początkach, natomiast późniejsze wydarzenia są lepiej udokumentowane. Przez pewien czas Symi znajdowała się pod panowaniem rzymskim i bizantyjskim, później przejęli ją joannici. Następnie, wraz z całym Dodekanezem, trafiła w ręce Turków. 

   Szybki rozkwit handlu i związanego z nim przemysłu stoczniowego rozpoczął się w czasach, gdy Symi zarządzana była przez zakon św. Jana. Tutejsi szkutnicy i ich statki słynne były w całym basenie Morza Śródziemnego. Jednak największy dobrobyt przyniósł mieszkańcom połów gąbek. Na długie lata gąbki stały się główną gałęzią gospodarki wyspy, a poławiacze z wyspy Symi uważani byli za najlepszych na świecie. Dziś podstawą utrzymania mieszkańców Simi są głównie turystyka, handel i rybołówstwo, ale na straganach wciąż można nabyć różne rodzaje gąbek:


   Po zejściu na ląd przeszliśmy przez port, mijając kolorowe domki, pomnik Bohaterów Wojen oraz pomnik Poławiacza Gąbek. Przy okazji tego wojennego pomnika warto wspomnieć, że właśnie na wyspie Simi Niemcy podpisali akt kapitulacji, przekazujący wyspy Dedokanezu pod władanie Aliantów:






   Niedaleko tego drugiego pomnika znajdują się niebieskie schody, którymi podeszliśmy dość  wysoko, aby na tarasie opuszczonego domu zrobić sobie zdjęcia:











   Do górnej części Simi można też dotrzeć z innej strony kamiennymi schodami Kali Strata.  Prowadzą one na szczyt wzgórza z ruinami joannickiego zamku. Zamek to byłoby dla nas za daleko z uwagi na ustaloną godzinę odpłynięcia naszego statku, ale wspięliśmy się znacznie wyżej, niż po pierwszych schodkach, a widoki mieliśmy równie wspaniałe:








   Po zejściu na dół napiliśmy się soku w jednej z knajpek na nabrzeżu i przeszliśmy do portu, gdzie obok Wieży Zegarowej, wybudowanej w 1880 roku, czekał na nas statek King Saron:

  Nie był to jeszcze koniec tej wycieczki. Naszym kolejnym celem był słynny, prawosławny klasztor, położony po przeciwnej stronie wyspy. Zatoka Panormitis długo była schowana za skalistymi cyplami i zespół klasztorny objawił się nam dopiero za ostatnim zakrętem:






  Na ostatnim z powyższych zdjęć widnieją zabudowania klasztoru pod wezwaniem Michała Archanioła, który jest patronem żeglarzy, ale także całej wyspy Simi. Klasztor został zbudowany w miejscu znalezienia srebrnej ikony obecnego patrona. Dokładna data budowy jest nieznana, ale według starego rękopisu istniał już w XV wieku. Być może powstał na ruinach starożytnej świątyni, jak wiele obiektów w tym rejonie. Obecny gmach budynku pochodzi z XVIII wieku (1783 r.) i nadal jest prężnym centrum religijnym i wciąż do niego pielgrzymują liczni wierni, a także ludzie szukający ciszy i odosobnienia. Szczególnie wielu przybywa 8 listopada, w święto klasztoru. Odprawiana jest wtedy uroczysta Msza Święta, a srebrna ikona jest niesiona w procesji. Obecnie mieszka tu kilkudziesięciu mnichów. Kompleks obejmuje zabudowania klasztorne, kościół, piękną wysoką dzwonnicę i dwa muzea:







   Wnętrze kościoła pokryte jest bizantyjskimi freskami, których twórcami są Nikitas i Michaelos Karakostidas. Na uwagę zasługują też piękny rzeźbiony ikonostas i pokryta srebrem ikona Archanioła. Ciekawa jest również mozaika na dziedzińcu, ułożona z dwóch rodzajów  otoczaków - białych i czarnych, zwanych chochlaki (widzieliśmy je też w Lindos): 








   Po obejrzeniu klasztoru i krótkim odpoczynku wróciliśmy katamaranem na Rodos. Następnego dnia czekał nas powrotny lot do Polski. 

Ochryda - klejnot Macedonii Północnej

    Przy okazji zwiedzania Albanii udało mi się spełnić jedno z moich marzeń. Kiedy przejeżdżałam przez Macedonię kilka lat temu i zwiedzała...