piątek, 9 sierpnia 2024

Bolzano czyli Bozen

   Na sobotę zaplanowaliśmy wyjazd na północ regionu, sam Trydent zostawiając sobie na następny dzień. Prowincja Bolzano - Alto Adige (Górna Adyga) albo po niemiecku Bozen - Südtirol (Tyrol Południowy), to terytorium autonomiczne, podobnie jak Trentino. Tutaj jeszcze wyraźniej widać, że to obszar dwujęzyczny, a na ulicach nawet częściej słychać język niemiecki, niż włoski. Podwójne nazwy miejscowości są więc na porządku dziennym. 

   Zwiedzanie stolicy prowincji zaczęliśmy od góry, która się wznosi nad miastem. Prosto z pociągu, którym przyjechaliśmy z Trydentu, przeszliśmy do stacji kolejki linowej, która przeniosła nas na wysokość ponad 1200 m do Soprabolzano, czyli Górnego Bolzano. Jest to niewielka wioska, położona na płaskowyżu Renon (Ritten). Tam od razu wsiedliśmy do zabytkowej kolejki wąskotorowej, którą pojechaliśmy do Collalbo, położonego ok. 7 km na wschód:

   Tam czekał nas prawie 2-kilometrowy spacer do miejsca, skąd mogliśmy się przyjrzeć słynnym ziemnym piramidom. To niesamowite grupy polodowcowych tworów w kształcie stożków, mających na czubku duży głaz. Chroni on je przed rozpłynięciem się pod wpływem deszczu. Nawet z daleka robią wrażenie:


Po powrocie rozejrzeliśmy się trochę po wiosce, ale niezbyt długo, bo chcieliśmy jak najszybciej złapać ciuchcię, która jeździ co pół godziny:






W Soprabolzano zatrzymaliśmy się trochę dłużej, bo kolejka linowa jeździ co kilka minut, więc nie musieliśmy zdążyć na konkretną godzinę:









W końcu zjechaliśmy kolejką na dół i ruszyliśmy najpierw do Muzeum Archeologicznego na spotkanie z Ötzim, Człowiekiem z Lodu, który żył na terenie Południowego Tyrolu około 5200 lat temu. Jego ciało, naturalnie zakonserwowane w lodowcu, starsze nawet od Stonehenge i egipskich piramid, zostało odkryte przez przypadek przez dwóch alpinistów w 1991 roku na lodowcu Val Senales wraz z całym ubraniem i wyposażeniem, jak np. jego płaszcz, słomiane buty, czapka z niedźwiedziej skóry itp. 

  Całe muzeum jest poświęcone historii odkrycia Ötziego, opisowi jego losów i przypuszczalnej przyczyny zgonu oraz wiedzy, dotyczących życia pod koniec epoki neolitu. Oprócz samej mumii, którą można oglądać przez szybę (ale nie wolno robić zdjęć), zgromadzono tu wiele przedmiotów z epoki miedzi, różnych narzędzi i elementów odzieży. Największe zaciekawienie budzi naturalnej wielkości rekonstrukcja postaci Ötziego:


   Z muzeum przeszliśmy na chwilę na drugą stronę rzeki Talvery zobaczyć Pomnik Zwycięstwa (Monumento alla Vittoria) i położony nad rzeką rozległy park, a następnie zajrzeliśmy do części miasta, położonej w pobliżu Mueum Archeologicznego, od strony północnej. Znaleźliśmy tam interesujący neoromański kościół Sacro Cuore i XIII-wieczny, pięknie odrestaurowany zamek Mareccio:









  Resztę dnia spędziliśmy w najstarszej części Bolzano. Świadomi, że mamy już niewiele czasu, zwiedziliśmy dwa najważniejsze kościoły, a potem spacerowaliśmy staromiejskimi uliczkami, chłonąc atmosferę i klimat tego pięknego miasta.

  Zaczęliśmy od kościoła dominikanów. To jeden z najwcześniejszych przykładów architektury gotyckiej w Tyrolu, powstały w XIII wieku. Jest to jednonawowa budowla, niepozorna z zewnątrz, szczególnie fasada jest bardzo skromna i pozbawiona ozdób, natomiast wnętrze kryje piękne freski, pochodzące z przełomu XIV i XV w.:



  Około 100 m dalej znajduje się Piazza Duomo z gotycką katedrą Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny z charakterystycznym mozaikowym dachem. To bardzo stary, romańsko-gotycki kościół, powstały w XII w. na pozostałościach wczesnochrześcijańskiej bazyliki z VI w. W latach 1300 - 1519 rozbudowano katedrę w stylu późnogotyckim, wtedy powstały także wieża oraz ambona:







   Z drugiej strony katedry przechodzi się na najbardziej reprezentacyjny plac Bolzano - Piazza Walther z pomnikiem średniowiecznego niemieckiego barda i poety, który żył w latach 1170 - 1230.


    Niedaleko znajduje się budynek Municipio, czyli nowy, XX-wieczny ratusz miejski, a dalej ulicą z portykami, w których kryją się liczne sklepy znanych marek, przechodzimy na kolejny piękny plac - Piazza del Erbe:








    Na zakończenie jeszcze trochę zdjęć z naszego spaceru po mieście (na pierwszym zdjęciu restauracja, w której jedliśmy obiadek):








   I na tym zwiedzanie Bolzano zakończyliśmy, z lekkim uczuciem niedosytu i z nadzieją, że wrócimy tu jeszcze i może zajrzymy w Dolomity. Kolejne marzenie już czeka na realizację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...