Po odespaniu zarwanej nocy i zjedzeniu śniadania, pojechaliśmy pociągiem do Trydentu, gdzie mieliśmy zarezerwowany na 4 noce hotel Everest. Okazało się to dobrym wyborem: lokalizacja blisko dworca i starego centrum, wygodny pokój i bardzo dobre śniadania. Szczególnie ceniliśmy sobie możliwość codziennego wyciskania świeżego soku z pomarańczy w wielkiej elektrycznej wyciskarce.
Mimo dość wczesnej pory pokój już na nas czekał, więc nie musieliśmy zostawiać bagaży w przechowalni i mogliśmy od razu udać się na wycieczkę. Na całe popołudnie zaplanowaliśmy wyjazd do miasteczka Mezzocorona i dalej na górę Monte di Mezzocorona. Podróż pociągiem trwała niecały kwadrans, niestety potem musieliśmy pół godziny wędrować w upale, żeby się dostać do stacji kolejki linowej (Funivii). Była to w sumie mała niedogodność, którą późniejsze atrakcje całkowicie usunęły w niepamięć.
Wagoniki kolejki, zwane prze niektórych puszkami na sardynki, są malutkie, mieści się w nich maksymalnie 7 osób. Poruszają się prawie pionowo z dużą szybkością, co odczuwa się zwłaszcza podczas mijanek. Widoki z trasy są przepiękne, nawet zrobiłam trochę zdjęć, ale lepsze ujęcia można uzyskać na górze, na platformie widokowej Skywalk. Otwarto ją w 2023 roku. Szklana podłoga o długości 17 metrów została zainstalowana na wysokości 648 metrów:
W sąsiedztwie platformy teren jest tylko lekko pofałdowany, w ogóle się nie odczuwa, że się jest na wysokości prawie 900 m. Leśne dróżki, wiejskie domki z ogródkami, drogowskazy ze szlakami, całkiem jak w domu:
I kawiarenka, przytulna, jak górskie schronisko:
A potem kolejna atrakcja, Ponte Sospeso. To tybetański most wiszący, który niedawno oddano do użytku. Konstrukcja ma 123 metry długości i znajduje się około 130 metrów nad ziemią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz