środa, 14 sierpnia 2024

Rovereto

    Autobusem z Rivy dojechaliśmy do końcowego przystanku przy Via F. Paoli, skąd ruszyliśmy w lewo, w reprezentacyjną ulicę Corso Antonio Rosmini, kończącą się placem o tej samej nazwie. Minęliśmy świeżo odrestaurowany Palazzo Rosmini “al Frassem” z pierwszej połowy XVIII wieku i renesansowy Palazzo del Ben z pięknymi freskami i kolumnadą:





   Stamtąd przeszliśmy w stronę Piazza Cesare Battisti z fontanną Neptuna, a następnie ulicą Via Mercerie w kierunku Piazza Erbe, mijając Palazzo Todeschi, w którym w którym Mozart dał swój pierwszy koncert we Włoszech w Boże Narodzenie 1769 roku. 




   Plac Ziół nas nie zachwycił, więc przenieśliśmy się na kolejny, Piazza Malfatti albo Piazza del Grano, które chyba się łączą albo częściowo pokrywają. Stamtąd odchodzą w bok przeróżne zaułki, schodki, łączniki między ulicami, naprawdę można się zgubić. Pod tą pierwszą bramą przechodziłam później, po powrocie znad rzeki: 

  

  Na prawo od niej jest druga brama, przez którą teraz przeszliśmy i wędrowaliśmy dalej uliczką Via Portici, widoczną na kolejnym zdjęciu. Tak dotarliśmy nad rzekę Leno, która stanowi naturalną granicę najstarszej części Rovereto, chociaż po drugiej stronie też jest sporo zabytkowych budynków. Bardzo sympatyczna okolica:





   Oprócz ładnych widoków warto zwrócić uwagę na kilka ważnych budynków, które stoją przed rzeką, przy via Calcinari: kościół Santa Maria del Suffragio, Museo della Città, dalej pomnik bohaterów narodowych Fabio Filzi i Damiano Chiesa na murze oporowym na wzgórzu pod zamkiem i w końcu, na szczycie, sam zamek: 






   Twierdza wzniesiona została w latach 1416-1509 w czasie kiedy miastem zarządzali Wenecjanie. Budowla powstała w miejscu starej zniszczonej warowni zbudowanej przez rodzinę Castelbarco w XIV wieku. Kilkakrotnie przechodziła z rąk Wenecjan do Habsburgów i odwrotnie, ostatecznie pozostając pod rządami Austriaków do czasów I wojny światowej. Obecnie mieści się tam Museo Storico Italiano della Guerra.

   Tak się przejęłam zamkiem, mostem i rzeką, że przegapiłam stojący na lewo od pomnika moździerz firmy Skoda z czasów I wojny światowej i budynek ratusza (naprzeciwko).

  Potem zrobiliśmy małe kółeczko: przeszliśmy przez kamienny most Ponte Forbato, z którego zrobiliśmy jeszcze jedno zdjęcie zamku, skręciliśmy w Via S. Maria, minęliśmy dawny kościół San Osvaldo z ogrodem, bramę do Vicolo S. Maria i kolejną do Vicolo Tintori. Potem jeszcze wpadła mi w oko ładna brama do ogrodu, po czym wróciliśmy do kładki dla pieszych 




   Potem wróciliśmy na Piazza del Grano i wybrałam się na wyżej położoną uliczkę Via della Terra z wieżą zegarową. Przeszłam przez wspomnianą wcześniej bramę. Podobnych przejść jest tam kilka, chodnikiem pod górę albo schodami. Zaraz za wieżą znajduje się Plac św. Marka oraz kościół pod jego wezwaniem, a dalej - zielona brama Porta San Marco i różne ładne kamieniczki:






 Dalej przez Via Rialto, Piazza C. Battisti i Via Mazzini dotarliśmy do Corso Rosmini, które prowadzi do dworca kolejowego. Po drodze zrobiłam jeszcze dwa zdjęcia. Po kwadransie jazdy pociągiem dotarliśmy do Trydentu i tak nasza poniedziałkowa wycieczka się zakończyła. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...