wtorek, 4 lutego 2020

Bangkok, dzień 2 - Wielki Pałac

     Kiedy byłam tu w ubiegłym roku, nie udało mi się wejść do pałacu z powodu odbywających się tam uroczystości państwowych, również wejście do środka świątyni Szmaragdowego Buddy okazało się niemożliwe. Niemniej zwiedziłam to co było otwarte i stosowną notkę popełniłam. Nie będę więc tego wszystkiego powtarzać, zainteresowanych odsyłam do poczytania TUTAJ, a opowiem tylko o naszych nowych wrażeniach. Bo oczywiste jest, że przy kolejnym pobycie spróbowałyśmy nadrobić braki z poprzedniego, wysupłałyśmy po 500 batów i zaraz po śniadaniu i odstawieniu walizek do nowego hotelu ruszyłyśmy na przystań Phra Arthit, by łodzią popłynąć do pałacu:






      Na miejscu okazało się, że wchodzi się przez Main Gate (widać w górnej części mapki), ale w celu "skanalizowania" tłumu  trasę wejściową wzdłuż ulicy poprowadzono wężykiem za pomocą taśm, niczym do security na lotnisku, dając nam więcej przestrzeni dopiero tuż przed bramą:




   Dalej znajdowały się kasy i punkt informacji, po czym skręcając w lewo można było przejść do Wat Phra Kheo, czyli zespołu Świątyni Szmaragdowego Buddy. Po drodze odpowiednie służby skrupulatnie sprawdzały ubiór turystów.

                                Wielki Pałac w Bangkoku - plan





    Tym razem wejście do głównej świątyni było otwarte, ale obowiązywał zakaz robienia zdjęć w środku, więc znowu posąg Buddy mam zrobiony zza drzwi. Ale przynajmniej stałam na tarasie wejściowym, a nie na ścieżce, a poza tym mogłam wypuścić długi obiektyw mojego nowego aparaciku i coś na zdjęciach widać:




   Część poniższych zdjęć przedstawia obiekty oglądane i opisane w ubiegłym roku (nadal TUTAJ), ale pewnie ujęcia są trochę inne, więc zapraszam do oglądania:











































     Dopilnowałam teraz, żeby znaleźć model świątyni Angkor Wat, ale nadal nie rozumiem, jak mogłam go przegapić poprzednim razem:


   Po obfotografowaniu na terenach świątynnych wszystkiego, co się nam nawinęło, opuściłyśmy je i przemieściłyśmy się przez bramę do pałacowych ogrodów. Niestety okazało się, że wnętrza są dla turystów niedostępne i budowle można jedynie oglądać z zewnątrz. Nieco rozczarowane spędziłyśmy tam jakiś czas, a oto efekty naszego spaceru:

















   Dzień zakończyłyśmy w małej knajpce na Rambutri i wróciłyśmy do hotelu nieco się odświeżyć:


   Zabrałyśmy spakowane rano bagaże podręczne na przelot do Kambodży i wystartowałyśmy na ulicę polować na taksówkę. Z dokonanego wcześniej rozeznania wynikało, że koszt takiej eskapady to 400 BHT czyli ok. 50 zł, co za 30 km i na trzy osoby nie jest jakimś wielkim majątkiem, a wygoda jednak duża. Nawet nie musiałyśmy się specjalnie starać, bo na widok naszych tobołków od razu rzuciła się taksówka z przeciwległego pasa ruchu. Rozmowa z kierowcą była podejrzanie krótka: 
-Dokąd? 
-Na lotnisko Don Muang. Za ile? 
-800. 
-Za dużo, 400. 
-Ok.
    A trzeba było powiedzieć 300! Chociaż się nie skarżyłyśmy, bo zamawiane przez hotel jeździły po 500.
    Naczytałyśmy się, jak to długo trwa odprawa i jakie korki są w mieście, wyruszyłyśmy ze sporym zapasem czasu i w rezultacie znalazłyśmy się o jakąś godzinę za wcześnie. Ale wolałyśmy zaoszczędzić sobie stresu, w końcu lepiej trochę poczekać, niż się spóźnić. I dzięki temu mogłyśmy spokojnie podziwiać widoki za oknem, jako że przejeżdżaliśmy przez dzielnicę Dusit z pięknymi parkami i królewskimi rezydencjami. Niestety z okien samochodu udało się pstryknąć tylko muzeum policji w pałacu Paruskawan:




    A odprawa na Don Muang faktycznie zajmuje prawie 3 godziny. Na lotnisku w Siem Reap też była niezła zabawa, o tym jednak już będzie w jednej z kolejnych notek. Ale nie tak zaraz, bo najpierw chcę opisać wszystkie cztery dni spędzone w Tajlandii i dopiero zabiorę się za Kambodżę. Chronologicznie być nie musi, wolę łączyć według miejsca, niż czasu akcji ;-) Tak czy inaczej zapraszam do czytania dalszego ciągu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...