poniedziałek, 18 listopada 2024

Zestaw mieszany - Mosta, Popeye i plaża

    Kiedy w poniedziałek koło południa opuściłyśmy Valettę, pojechałyśmy do Mosty. Jej opis powinien trafić na początek notki o poniedziałkowej wycieczce na szlak historyczny Xemxija, ale jest trochę za długi i dlatego znalazł się tu, czyli w krótszej notce z wtorku.

  Miasto słynie z neoklasycznego kościoła Wniebowzięcia Matki Bożej (malt. Bażilika ta' Santa Marija), który lepiej znany jest jako Rotunda (ang. Rotunda of Mosta, malt. Ir-Rotunda tal-Mosta). Xewkija nam nie wyszła, to trzeba było być przynajmniej tu:



   Budowę świątyni rozpoczęto w 1833 roku i zakończono po niecałych 30 latach. Za projekt budowli odpowiadał Giorgio Grognet de Vassé, który projektując świątynię wzorował się na rzymskim Panteonie. Efektem końcowym jest jedna z największych kopuł w Europie. Jej wewnętrzna średnica to około 37 metrów, przy wysokości całkowitej ponad 60 metrów. Rotunda jest na tyle okazała, że widać ją z wielu punktów widokowych na wyspie. Wnętrze świątyni wyróżnia się żywymi kolorami oraz geometrycznymi dekoracjami kopuły. Zwiedzanie rozpoczyna się od wejścia na zewnętrzny taras, położony nad głównym wejściem, między wieżami, skąd można zajrzeć również do środka:






     Potem schodzi się na dół i ogląda wnętrze z nieco innej perspektywy. Co ciekawe, figurkę Maryi oraz kilka innych w tym kościele, wykonano z papier mâché:






     Dla mieszkańców Mosty Rotunda jest czymś więcej niż miejscem modlitwy. Wszyscy pamiętają tu o nieprawdopodobnej historii, która wydarzyła się 9 kwietnia 1942 roku. Tego dnia, podczas niemieckich nalotów, niemal 200 kilogramowa bomba wpadła do świątyni przez kopułę, po czym przeturlała się po posadzce i ostatecznie nie wybuchła. W tym momencie w kościele znajdowało się blisko 300 wiernych, którzy uczestniczyli w mszy świętej. Nad wyraz religijni Maltańczycy uznali to za cud i znak otrzymany od Boga. Bombę finalnie wrzucono do morza, ale jej replikę możemy zobaczyć w kościelnej zakrystii:



   Na wtorek prognozowano upał, więc miałyśmy sporo szczęścia. Dzięki temu znalazłyśmy się na plaży w najcieplejszy dzień z całego tygodnia, a niebo na zdjęciach ma przepiękny odcień

   Najpierw autobusem 101 pojechałyśmy do miasteczka Popeye Village, czyli parku rozrywki, powstałego w miejscu planu filmowego hollywoodzkiej produkcji Popeye z 1980 roku, w której główną rolę grał Robin Williams. Popeye Village to filmowe Sweetheaven, miasteczko portowe, gdzie mieszkał tytułowy bohater wraz z przyjaciółmi. Park wyróżnia się malowniczym położeniem w zatoce oraz uroczymi kolorowymi domkami. Jest tam wiele atrakcji dla dzieci, ale samo miasteczko jest lepiej widoczne z góry, więc wchodzenia na jego teren nie zaplanowałyśmy. Wszystkie zdjęcia robiłyśmy z punktów widokowych. Najpierw wejście i budynek z kasąpotem okoliczne alejki, a na koniec widoki z góry:












   I jeszcze okoliczne skałki i klify:









   Stamtąd przejechałyśmy obejrzeć zatoki i plaże Ir-Ramla tal-Mixquqa (Golden Bay) i Għajn Tuffieħa (Riviera Beach), zaczynając od tej pierwszej:





    Potem wspięłyśmy się na pagórek, który widać po lewej stronie na trzecim i czwartym zdjęciu z powyższej porcji. Górą przeszłyśmy do stojącej nieopodal wieży Għajn Tuffieħa. Spacerek wśród śródziemnomorskiej flory był bardzo sympatyczny, a Golden Beach pozostała za nami:





   Spod wieży był piękny widok na kolejną plażę, zwaną Riviera Beach albo Għajn Tuffieħa, ale nie schodziłyśmy na nią, bo musiałyśmy zdążyć do hotelu na transfer na lotnisko. W tle widoczny był jeszcze półwysep Qaraba i kolejna zatoka - Qarraba Bay (plama wody wśród gór na horyzoncie):





   I tak, przy prawie bezchmurnym niebie i miłym ciepełku, zakończyłyśmy nasz 6-dniowy pobyt na Malcie.

niedziela, 17 listopada 2024

Szlak Dziedzictwa Xemxija i Czerwona Wieża

   Na Szlak Dziedzictwa Xemxija dojechałyśmy w poniedziałek z Mosty. Około 15-tej wysiadłyśmy na przystanku Xemxija, bo niestety przystanek Roti przegapiłyśmy. Musiałyśmy z tego powodu przejść 800 m do początku szlaku, z Roti byłoby tylko 150. Szlak wiedzie po pozostałościach Drogi Rzymskiej, datowanej na I wiek n.e. Zaczyna się ona na szczycie wzgórza i prowadzi wśród świątyń neolitycznych, prehistorycznych kolein wozowych, grobowców punickich i łaźni rzymskich, obok starożytnego drzewa, jaskiń mieszkalnych i chat rolników. Nazywana jest Drogą Pielgrzymów, ponieważ pielgrzymi szli tędy do Sanktuarium Matki Bożej w Mellieha. Drogą tą transportowano również produkty rolne i sól. 

   Oznaczenia szlaku są w formie kopczyków z tablicami. Pierwszy przystanek znajduje się obok Jaskini Galery. Jaskinia służyła jako mieszkanie, chociaż pierwotnie mogła być grobowcem. Przy wejściu wyryto krzyż pielgrzyma i statek jako ofiarę dziękczynną żeglarza lub podróżnika, który został uratowany dzięki wstawiennictwu Madonny:




   Drugi, to słynna rzymska pasieka, dość duża budowla, w której znajdują się nawet gliniane garnki używane do zbierania miodu. Od czasów starożytnych Malta słynie ze wspaniałego miodu Istnieją nawet pewne spekulacje, że nazwa kraju ma swoje korzenie w miodzie. Na przykład starożytni Grecy nazywali Maltę „Melite” (Μελίτη), co oznacza „słodki miód”. Po łacinie „mel” oznacza miód. Uważa się, że to Kartagińczycy (przez Rzymian zwani Punitami), którzy osiedlili się na Malcie około 800 r. p.n.e., jako pierwsi  wprowadzili tu udomowione pszczelarstwo:




   Zaledwie kilka kroków od rzymskiej pasieki znajduje się jaskinia grobowa i starożytne drzewo karobowe (chleb świętojański, szarańczyn). Pień ma 7,25 m obwodu i prawdopodobnie liczy sobie około 1000 lat:



   Za drzewem znajdują się pozostałości zabudowy po dawnych rolnikach. Niepozorna dziura prowadzi do dość dużej jaskini, która prawdopodobnie była zagrodą dla zwierząt. Nie jest jasne, ile w niej jest pochodzenia naturalnego, a ile wykute w skale, jednak ściana z kamieni zamykająca przód jaskini jest typową cechą wielu jaskiń zaadaptowanych na potrzeby człowieka:


  Za wielkim drzewem znajduje się kolejna pasieka. Pszczoły żywią się kwiatami drzewa karobowego i produkują ciemny miód o smaku karobu. Ta pasieka nie jest jednak rzymska, ale zrobiona przez lokalnego rolnika. Rustic Apiary, jak się ją nazywa, jest tylko jednym z przykładów kilku takich pasiek w okolicy:  


   Droga Rzymska ciągnie się dalej w górę. w pewnym miejscu na szczycie wzgórza na ścianie znajduje się kilka wyrytych „krzyży pielgrzymów”. Pielgrzymi wykonali je jako część swojej pokuty: 


    Po lewej stronie lasu, w pobliżu znajduje się stos ogromnych głazów, będący pozostałością po dawnej, neolitycznej świątyni. Wiele kamieni zabrali rolnicy do budowy innych konstrukcji.




   Wracamy do Drogi Rzymskiej i po prawej stronie znajdujemy znak kierujący w zarośla, do kilku punickich grobowców, rozrzuconych po całej okolicy. Są to zwykle duże otwory wykute w skale lub w ziemi, które służyły do ​​grzebania zmarłych.


   Ten grobowiec punicki jest w doskonałym stanie, z bardzo głębokim, prostokątnym szybem długości 2,20 m, prowadzącym do komory grobowej. Wykonanie tej komory jest wyjątkowo precyzyjne. To jedyny grób tego typu, znaleziony w Xemxija. Mogło być tak, że zarówno Fenicjanie, jak i Kartagińczycy korzystali z prehistorycznych grobowców i jaskiń do chowania swoich zmarłych i wtedy nie odczuwano potrzeby kopania kolejnych grobowców w skale, gdyż w tamtych czasach nie było to łatwe:  

  Stojący nieopodal dość duży budynek to chata farmera zbudowana z oryginalnego kamienia. Tuż za nim kilka mieszkań jaskiniowych:



    Za jaskiniami strzałka i kamienne schody prowadzą wzdłuż Szlaku Dziedzictwa Xemxija na wschód, a Stara Droga Rzymska biegnie na zachód. Szlak prowadzi przez spichlerz, a może studnię, i kilka neolitycznych grobowców. W pobliżu znajduje się posterunek obronny z II wojny światowej. Kolejny znak i kamienne schody prowadzą w dół do okazałych Łaźni Rzymskich, wciśniętych w ścianę klifu wraz z dużym wejściem i oknem oraz wnęką po lewej stronie. Łaźnie mają skomplikowany układ, z obszarami oddzielonymi kolumnami skalnymi i murami. Zimne, letnie i gorące pomieszczenia z basenami były zasilane ze źródeł, które spływały do ​​doliny Mistra z klifów:








  Na koniec, Xemxija Heritage Trail prowadzi do bardzo dobrze widocznej pary kolein wozowych. Podobno, bo chyba teraz coś jest nie tak. Mam wrażenie, że ostatni odcinek szlaku wchłonęła budowa nowych domów, ogrodzona płotem. W każdym razie ani znaku, ani kolein nie znalazłyśmy. Za to porozglądałyśmy się po okolicy:




 Dodatkowo zwróciłyśmy uwagę na pewną roślinkę. Wyglda jak rozchodnik, który u nas pojawia się na skalniakach, ale nigdy nie wyrasta do takich rozmiarów, rozetki rosną bezpośrednio na ziemi, a nie na łodygach:


   Z tego miejsca już zeszłyśmy na przystanek obok kościoła św. Józefa Robotnika:


   Tam wsiadłyśmy w kolejny autobus i pojechałyśmy do Wieży Świętej Agaty (ang. St. Agatha's Tower, malt. Torri ta' Sant Agata), nazywanej również Czerwoną Wieżą. Przypomina ona bardziej niewielki zamek. Wzniesiono ją na jednym ze wzgórz w 1649 roku. Przez lata pełniła strategiczną funkcję w systemie obronnym i służyła do obserwacji pobliskich wysp Comino oraz Gozo. Obecnie nie jest udostępniana zwiedzającym z powodu remontu, więc zajechałyśmy tam o zmierzchu, nie przejmując się godzinami otwarcia. Idzie się do niej kawałek ulicą pod górę, po drodze można sobie popatrzeć na zatokę:










Tadż Mahal - świątynia miłości

    Tadż Mahal (Taj Mahal)  jest powszechnie uważane za jeden z najwybitniejszych zabytków kultury w ogóle, nie tylko w Indiach, ale i na św...