niedziela, 26 sierpnia 2018

Wenecja i Padwa, sierpień 1994

 Tak mnie jakoś wzięło na wspomnienia. Wydawało mi się nawet, że to już 25-ta rocznica tego wyjazdu, ale jednak taki jubileusz to dopiero za rok. Niemniej było to dawno, wiec czytając ten skromny opis weźcie pod uwagę, że "ja dzisiaj" i "ja 24 lata temu" to nie ta sama osoba 😉

A było to tak. Jedna z moich koleżanek organizowała w drugiej połowie sierpnia wycieczkę do Włoch dla młodzieży, coś w rodzaju kolonii, a że zostało sporo wolnych miejsc, mogli się zgłosić również turyści indywidualni. Były to pierwsze lata po otwarciu granic i początki zorganizowanej turystyki zagranicznej, więc oferta była atrakcyjna (również cenowo). Pojechało wtedy kilka moich koleżanek z rodzinami i ja z Jackiem, czyli moim drugim dzieckiem. Miał to być prezent dla niego na zakończenie podstawówki. Wyjazd był zdecydowanie niskobudżetowy - autokarem, ze spaniem w namiotach i posiłkami gotowanymi przez jedną z koleżanek na palniku gazowym (dla całej grupy). Informację dostałam w ostatniej chwili, więc nawet nie bardzo wiedziałam, dokąd tak naprawdę jadę.

Zatrzymaliśmy się na kempingu Marina di Venezia w pobliżu Punta Sabioni, skąd kursują statki do Wenecji. Jako że był to mój pierwszy w życiu wyjazd na zachód, w sympatycznym towarzystwie, podobało mi się tam absolutnie wszystko. Teren kempingu z pięknie utrzymaną roślinnością, mnóstwo lokali, baseny, czyściutkie i pachnące toalety i prysznice, szeroka piaszczysta plaża, po prostu szok. Nawet nie przeszkadzało nam, że najbliższe otoczenie kempingu było nieco zapyziałe, a w namiotach było strasznie gorąco i niewygodnie. Większość czasu i tak spędzaliśmy na plaży albo pod prysznicem (przy tej pogodzie zachodziliśmy tam po pięć razy na dobę). Wieczorami siadywaliśmy sobie na plastikowych krzesełkach, przy stolikach ustawionych obok namiotów, i gadaliśmy do późnej nocy, pijąc lekkie musujące winka:

Kemping Marina di Venezia 2

Pojechaliśmy razem na dwie dłuższe wycieczki, które za chwilę opiszę, ale uprzedzam, że dokumentację z nich mam mizerną. Nie robiłam żadnych notatek, jedynie potem zapisałam po kilka słów na odwrocie niektórych zdjęć. Nie pamiętam, czy w ogóle miałam swój aparat. Myślę, że raczej tak, ale pewnie wzięłam tylko jedną kliszę. Pojęcia nie mam, dlaczego, ale w efekcie zdjęć praktycznie nie mam. W sumie z całego tygodniowego pobytu uchowało się ich tylko kilkanaście, a i z tego trudno by było wybrać coś przyzwoitej jakości. Rok później już było zupełnie inaczej, o czym jeszcze będzie mowa w kolejnej notce. Ale nawet wcześniej pstrykałam mnóstwo, na różnych moich zagranicznych wyjazdach w "demoludy", jeszcze w czasach studenckich. Wprawdzie głównie slajdy, które się przez lata częściowo pogubiły albo poniszczyły, ale i tak zostało mi sporo, więc zupełnie nie rozumiem tej weneckiej mizerii. No, ale trudno, nie ma co płakać, wrzucam to, co mam.

Na pierwszą wycieczkę pojechaliśmy do Wenecji. A właściwie popłynęliśmy z Punta Sabioni. Z moich podpisów na zdjęciach wynika, że było to 16 sierpnia. Na zdjęciu widać górującą nad miastem dzwonnicę bazyliki św. Marka, przed nią Pallazzo Ducale (Pałac Dożów), na lewo Biblioteka Marciana:

Wenecja, widok ze statku

Drugie zdjęcie przedstawia wyspę San Giorgio Maggiore, na prawo zaczyna się Giudecca, widziane z nabrzeża przy placu Św. Marka:

Wenecja, wyspa San Giorgio Maggiore

Nawet nie pamiętam, czy mieliśmy jakiegoś przewodnika, ale sporo wtedy zobaczyliśmy i mam te obrazy w pamięci, chociaż wiele szczegółów się zatarło. Cóż, nie prowadziłam wtedy bloga...

Zaczęliśmy od Placu i Bazyliki Św. Marka:

Wenecja, Placu i Bazylika Św. Marka

Wenecja, Placu i Bazylika Św. Marka 1

Wenecja, Placu i Bazylika Św. Marka 2

Wenecja, Placu i Bazylika Św. Marka 3

Weszliśmy też na dzwonnicę, by podziwiać widoki z góry:

Wenecja, widok z dzwonnicy San Marco 2

Spędziliśmy w Wenecji prawie cały dzień. Po zejściu z dzwonnicy płynęliśmy tramwajem wodnym po Canale Grande, spacerowaliśmy uliczkami, byliśmy na moście Rialto, poszliśmy na lody. Dlaczego nie mam z tej części wycieczki ani jednego zdjęcia???

Sześć dni później pojechaliśmy autokarem do Padwy. Tu już nastąpiła totalna zdjęciowa katastrofa! Mam dosłownie trzy sztuki 😪 Pamiętam, że byłam wtedy mocno cierpiąca, bolał mnie brzuch i głowa, a na dodatek panował nieziemski upał. Być może dlatego nie miałam serca do fotografowania. Przyjechaliśmy na Prato della Valle, które było jednym wielkim placem budowy, cała okolica była rozkopana i ciężko było się przebić z jednej strony na drugą. Pamiętam, że chodziliśmy po drewnianych kładkach, a pod spodem było pełno błota. W związku z tym od razu poszliśmy zwiedzać Bazylikę św. Antoniego. Później przeszliśmy przez starówkę, byliśmy na Piazza dei Signori z wieżą zegarową i Loggia del Consiglio, na Placu przed ratuszem, gdzie widzieliśmy Caffè Pedrocchi z XVIII w., oraz na dziedzińcu uniwersytetu. I tylko te trzy ostatnie miejsca mam na zdjęciach:

Padwa, Piazza dei Signori

Padwa, Caffè Pedrocchi, z lewej ratusz

Padwa, dziedziniec uniwersytetu

Zachowałam z tych wycieczek bardzo dobre wspomnienia. Były to przecież prapoczątki mojej turystycznej kariery. Jednak teraz, patrząc na mapę i zaglądając do różnych przewodników, stwierdzam, że tak niewiele widziałam i jeszcze mniej zapamiętałam, że po prostu muszę pojechać jeszcze raz, sama, zarówno do Padwy, jak i do Wenecji. Już jako świadomy turysta, z pewnym doświadczeniem, a nie ta owieczka w stadzie, by nie rzec - baran. Ale to jeszcze nie teraz, najpierw planuję odwiedzić te miejsca, w których w ogóle nie byłam. Chyba, że niespodziewanie się trafi jakiś fajny lot 😉

I to by było na tyle.

sobota, 18 sierpnia 2018

Rawenna to nie tylko mozaiki!

    Większość osób opisujących Rawennę ogranicza się do owych ośmiu "cudów świata", wpisanych na listę UNESCO. Przyznaję, że są fantastyczne, również je widziałam i przedstawiłam w poprzedniej notce, ale to miasto posiada jeszcze co najmniej kilka miejsc godnych obejrzenia. Jednym z nich jest na pewno główny plac Rawenny - Piazza del Popolo, który może nie dorównuje najsłynniejszym włoskim placom, ale też ma swój urok i długą historię:

Rawenna, Piazza del Popolo 1

Rawenna, Piazza del Popolo 2

   Pochodzenie placu, zwanego wówczas  Piazza Maggiore, sięga końca XIII wieku, kiedy właścicielem miasta stała się rodzina Da Polenta. W latach 1280-1288 przeniosła się tu raweńska Signoria, a jednocześnie przy tym samym placu osiedlił się namiestnik Stolicy Apostolskiej. W drugiej połowie XIV wieku przy południowej stronie placu wzniesiono pałac Rektora. 

   Wenecjanie, którzy od 3 lat rządzili w Rawennie, w 1444 r. główną władzę nad miastem przekazali tak zwanemu Podestà, dla którego wzniesiono kolejny pałac, nazwany Palazzetto Veneziano. Arkady w jego podcieniach opierają się na ośmiu granitowych kolumnach (dwie są cofnięte pod ścianę), a ich kapitele datowane są na lata panowania Teodoryka (1 ćw. VI w.).  W 1483 przed pałacem wzniesiono dwie kolumny z granitu; na jednym wierzchołku umieszczono Lwa Świętego Marka, a na drugim figurę św. Apolinarego. W 1509 roku, po zakończeniu weneckiego panowania, Lew Świętego Marka został zastąpiony figurą świętego Witalisa.

   W okresie papieskiego zwierzchnictwa nad miastem rozebrano Palazzo dei Da Polenta. Na jego miejscu powstał budowany od 1681 r. Palazzo del Comune. Dzisiejszy kompleks budynków komunalnych tworzy Pałac Wenecki (lewe skrzydło), połączony łącznikiem (Cavalcavia) z Palazzo del Comune, zwanym też "Palazzo Merlato". Po poprzednim arystokratycznym pałacu zostało w nim zaledwie kilka części, m.in. schody wejściowe (co najmniej z 1411 roku). W pobliżu wejścia można zobaczyć tablicę poświęconą Mazziniemu i pozostałości starych fresków:

Rawenna, Piazza del Popolo 3

Rawenna, Piazza del Popolo 4

Rawenna, Piazza del Popolo 5

Rawenna, Piazza del Popolo 6

   Pod narożnym łącznikiem między pałacami wychodzi się na ulicę Via Cairoli w stronę Piazza San Francesco (pierwsze z poniższych zdjęć), a jednym z podcieni za parasolami można przejść na Piazza XX Settembre, podziwiając freski autorstwa Gaetano Savini (1873) na sklepieniu:

Rawenna, Piazza del Popolo 9

Rawenna, Piazza del Popolo 7

Rawenna, Piazza del Popolo 8

   W przeciwległym krańcu placu widzimy wieżę zegarową. Dawniej istniały tu dwa sąsiadujące ze sobą kościoły św. Sebastiana i św. Marka, które w czasach weneckich (XV w.) zostały połączone w jeden budynek. Na wieży umieszczono zegar, który dopiero pod koniec XVIII wieku ustawiono tarczą w stronę placu. Budynek dawno już stracił swoją funkcję sakralną, był jeszcze kilkukrotnie przebudowywany, a dziś mieści się tam bank:

Rawenna, Piazza del Popolo 10

Rawenna, Piazza del Popolo 11

   Na lewo od wieży, już praktycznie poza placem, stoi kościół Santa Maria del Suffragio. Historia parafii sięga roku 1577, założona została podczas epidemii dżumy przez świętego Karola Boromeusza. Obecny kościół został zbudowany, ponieważ poprzedni nie wystarczał już na potrzeby rosnącej liczby ludności. Konsekracja miała miejsce w 1896 roku:

Rawenna, Piazza del Popolo 12

   Przed wieżą zegarową skręcamy w prawo i podcieniami przechodzimy na Plac Garibaldiego, na którym stoi jego pomnik. Żółty budynek po prawej stronie to bok Teatru Aligheri z 1852 r., jego front można zobaczyć za rogiem:

Rawenna, Piazza Garibaldi 1

Rawenna, Piazza Garibaldi 2

Rawenna, Teatro Aligheri

   Idąc dalej w tym samym kierunku dochodzimy prosto pod grób Dantego, mijając najpierw krużganki klasztoru franciszkanów:

Rawenna, krużganki klasztoru franciszkanów 1

Rawenna, krużganki klasztoru franciszkanów 2

   Dante Alighieri, twórca „Boskiej komedii”, po wygnaniu z Florencji zamieszkał w Rawennie. Tu kończył pisać swoje dzieło i tutaj w roku 1321 zmarł. Został pochowany w krypcie kościelnej. Pod koniec XVIII w. prochy poety złożono grobowcu, umieszczonym w niewielkiej kaplicy przy murach klasztoru franciszkanów, gdzie spoczywa do dziś:

Rawenna, grób Dantego 1

Rawenna, grób Dantego 2

   Mieszkańcy Rawenny, zgodnie z wyrażonym stanowczo życzeniem Dantego, nigdy nie zgodzili się oddać jego prochów, chociaż Florentyńczycy przez wiele lat próbowali je odzyskać. Wykonali nawet w swoim "Panteonie" (w kościele Santa Croce) piękny nagrobek, ale jak wiemy jest on pusty. Spełnienie woli poety nie było łatwe, gdyż żądanie władz Florencji poparł ówczesny papież. Franciszkanie jednak nie poddali się, wykradli zwłoki i schowali je w jednym z grobów na sąsiednim cmentarzu i dopiero po latach przenieśli z powrotem. Podobno nawet tak dobrze go ukryli, że sami ie mogli odnaleźć. Z kolei w czasie II wojny światowej przeleżały ukryte pod kopcem z ziemi obok grobowca. Oba te miejsca dziś są podpisane i w efekcie zdumiony turysta może w różnych miejscach przeczytać napis "Dante Alighieri":

Rawenna, tymczasowy grób Dantego

   Za grobowcem można obejrzeć niewielki cmentarz ze starymi sarkofagami szlacheckich rodzin. Znajduje się on na tyłach bazyliki San Francesco:

Rawenna, cmentarz obok grobu Dantego 1

Rawenna, cmentarz obok grobu Dantego 2

Rawenna, cmentarz obok grobu Dantego 3

Rawenna, cmentarz obok grobu Dantego 4

   W końcu przechodzimy na plac San Francesco:

Rawenna, Piazza San Francesco 1

Rawenna, Piazza San Francesco 2

   Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) jest jednym z najważniejszych średniowiecznych kościołów w centrum historycznym Rawenny. Historia jego murów sięga IX-X w., lecz w późniejszych stuleciach poddawano go licznym przekształceniom. Największe zmiany zaszły w okresie baroku, jednak z okazji 600-lecia śmierci Dantego na początku XX wieku usunięto barokowe wyposażenie wnętrza, przywracając częściowo stan ze średniowiecza:

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 1

   Wcześniej, ok. 450 roku, powstał w tym miejscu kościół poświęcony świętym apostołom Piotrowi i Pawłowi (gr. αποςτoλέιόν). O jego istnieniu na miejscu obecnej bazyliki świadczą posadzki odkryte w krypcie, starsza może pochodzić z lat pontyfikatu biskupa Neona. Pierwotny poziom podłogi znajduje się teraz 3,6 m poniżej poziomu ulicy, dlatego do krypty z posadzkami trzeba zejść po schodach:

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 4

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 2

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 3

   W IX wieku stary kościół wyburzono i zastąpiono nowym, nieco większym. Zbudowano go na planie podłużnym, bez transeptu, wzorem raweńskich bazylik bizantyjskich zamkniętym od wschodu apsydą, półkolistą wewnątrz, a wieloboczną na zewnątrz. Potężna dzwonnica, dostawiona od strony południowo-zachodniej pochodzi najpewniej z końca IX w. Nowy kościół, nazywany San Pietro Maggiore, w 1261 roku został oddany franciszkanom i z tej okazji po raz kolejny zmieniono mu wezwanie, nadając mu imię założyciela zakonu – św. Franciszka z Asyżu,

  Wąska nawa główna bazyliki San Francesco w Rawennie ma  wraz z prezbiterium i apsydą długość 46,5 m. Wnętrze kościoła podzielone jest na trzy nawy dwoma szeregami po dwanaście kolumn korynckich, na których spoczywają półkoliste arkady międzynawowe. Ołtarz powstał ze starego sarkofagu z V wieku /:-( zdjęcia bez flesza i pod ostre światło z okien w prezbiterium/:

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 5

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 6

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 7

Rawenna, Bazylika Świętego Franciszka (San Francesco) 8

   A teraz wspomniany wcześniej Plac XX Settembre z pałacem Pasolini, powstałym w 1612 r., (fasada z początku XIX wieku): 

Rawenna, Piazza XX Settembre 1

Rawenna, Piazza XX Settembre 2

   Kolejny ciekawy pałac - Palazzo Rasponi dalle Teste - znajdziemy kawałek dalej, przy Piazza J.F.Kennedy. Pośród wielu rezydencji w Rawennie wyróżnia się swoim rozmiarem i przepychem. Wybudowany w ostatniej dekadzie XVII w dla Giovanniego Rasponiego, biskupa Forli, budynek miał na celu podkreślenie wagi rodziny Rasponi, jednej z najpotężniejszych w całej Romanii w okresie XVI - XIX w.:

Rawenna, Palazzo Rasponi  dalle Teste

   Przenieśmy się teraz trochę bliżej Bazyliki św. Witalisa, na ulicę Początki pierwszej bramy Adriana są nieznane, ale była obecna już w mapach z XI wieku. Budowa obecnego budynku rozpoczęła się w 1582 r. na polecenie kardynała Guido Luca Ferrero i zakończyła się rok później. Do budowy użyto marmuru z rozebranego portu Port'Aurea. Nazwano ją "Adriana" prawdopodobnie dlatego, że stamtąd droga prowadziła do Adrii. Po obu stronach budynku stały dwie okrągłe wieże, które później zastąpiono obecnymi kwadratowymi bastionami. Przy bramie stoi piękna rzeźba z mozaikowym wykończeniem (łąwka z płaszczem cudo!):

Rawenna, Porta Adriana 1

Rawenna, Porta Adriana 2

Rawenna, okolice Porta Adriana

   Spacerując wśród uliczek Rawenny znalazłam jeszcze dwa zabytki, warte wzmianki, choć niestety nie miałam czasu wejść do środka. Pierwszy z nich to kościół św. Dominika, dawniej Mariacki, jeden z najbardziej imponujących budynków w centrum, chwilowo niedostępny, a używany głównie na wystawy i przedstawienia artystyczne. Zbudowany w 1269 roku i rozbudowany w 1374 roku, został wyposażony w łuki na elewacji, gdzie znajdowały się groby. Ze spiczastych łuków pozostały tylko zamurowane ślady po obu stronach kościoła. Uważa się, że w tym miejscu istniał starożytny Kapitol w Rawennie:

Rawenna, kościół św. Dominika 1

Rawenna, kościół św. Dominika 2

   Drugi ciekawy obiekt to Domus dei Tappeti di Petra (Dom Kamiennych Podłóg), czyli muzeum posadzek przy maleńkim XVIII - wiecznym kościele św. Eufemii, zbudowanym według projektu Buonamiciego na fundamentach antycznej, wczesnochrześcijańskiej świątyni. Zgodnie z legendą było to pierwsze w Rawennie miejsce chrześcijańskiego kultu, ufundowane przez Apolinarego (ucznia św. Piotra), który sprowadził tu relikwie św. Eufemii z Akwilei:

Rawenna, kościół św. Eufemii

Rawenna, Domus dei Tappeti di Petra

   Na zakończenie różne obrazki ze spaceru po raweńskiej starówce:

Rawenna, spacer uliczkami starówki 1

Rawenna, spacer uliczkami starówki 2

Rawenna, spacer uliczkami starówki 3

Rawenna, spacer uliczkami starówki 4

Rawenna, spacer uliczkami starówki 5

    I na tym kończę opis tego wyjazdu. Mam nadzieję, że to nie ostatnie moje spotkanie z Włochami, mam już gotowych kilka kolejnych pomysłów. No, a teraz polecimy do Polski takim oto wielkim samolotem linii Blue Panorama:

Samolot linii Blue Panorama

Ochryda - klejnot Macedonii Północnej

    Przy okazji zwiedzania Albanii udało mi się spełnić jedno z moich marzeń. Kiedy przejeżdżałam przez Macedonię kilka lat temu i zwiedzała...