niedziela, 18 września 2022

Bogactwo Adżarii - Makhuntseti i Mirveti

    Subtropikalna Adżaria miejscami przypomina krajobrazy południowej Azji. Ze względu na bardzo dużą wilgotność i stosunkowo wysoką temperaturą może tu się rozwijać roślinność typowa dla lasów deszczowych. Ponieważ również krajobrazy górskie wyglądają malowniczo, utworzono na tych terenach liczne rezerwaty i park narodowy. Dwunastego dnia odwiedziliśmy taki właśnie obszar z licznymi wodospadami, ciekawymi wioskami i winnicami.


Jadąc z Batumi, gdzie odwiedziliśmy targowisko, kierowaliśmy sie na południowy wschód, w kierunku rzeki Czoroki (Shorokhi). Po drodze zatrzymaliśmy sie w punkcie widokowym, skąd mogliśmy obserwować zbieg dwóch rzek: Adżariskali i Czoroki. Przy odpowiednich warunkach (wysoki poziom wód) widać tam wyraźną granicę kolorów łączących się strumieni:


Parę minut później dojechaliśmy w okolice wioski Mirveti. Można do niej dotrzeć przez wiszący most, który, jak głosi zawieszona tablica, jest chlubą wsi. Wygląda dość delikatnie, ale mogą nim także jeździć samochody:




  Przeszliśmy na drugą stronę rzeki, aby powędrować przez wioskę i obejrzeć jej plantacje tytoniu z domkami - suszarniami na palach i zagłębić się w las, który wygląda jak podzwrotnikowa dżungla. Jest tam również piękny wodospad Mirveti o wysokości 20 m, z wodą pompowaną (!) z niższego poziomu (na zdjęciach widać przewody):









Kolejna wioska, w której się zatrzymaliśmy, to Makhuntseti. Odwiedzana jest przez turystów głównie z powodu mostu o tej samej nazwie, nazywanego też mostem królowej Tamary. Kamienne mosty łukowe, małe i wąskie, ale położone w pięknych lokalizacjach, były budowane już w starożytności, niektóre pochodzą z IV wieku. 25 spośród zachowanych do dnia dzisiejszego pochodzi z czasów królowej Tamary (XIII w.). Wszystkie mają podobną konstrukcję, czyli opierają się na naturalnych skalistych brzegach:








Niedaleko znajduje się też wodospad Makhuntseti z naturalnym basenem u podstawy:






Pisałam już wcześniej, że mieszkający w tym regionie Adżarowie to etniczna grupa gruzińskich muzułmanów, czyli nie napływowych Arabów albo Turków, tylko Gruzinów, którzy w czasach tureckiej okupacji przeszli na islam. W obecnych czasach liczba wyznawców Mahometa szybko się zmniejsza, opuszczają Adżarię albo przechodzą na prawosławie. W wielu wsiach pozostały po nich meczety, ale wiernych oraz imamów trudno tam spotkać. Jednym z takich miejsc jest wioska Pirveli Maisi z meczetem sprzed 260 lat. Minarety rozebrali Rosjanie. Obok stoi budynek starej szkoły:



W tej samej wsi znajduje się winnica Szerwaszidze, w której kończymy naszą wycieczkę. Czekają nas tu tradycyjne gruzińskie toasty, śpiewy oraz degustacja wielu odmian win i mocniejszych trunków. Funkcję "tamady" pełni gospodarz, więc tradycyjnie pijemy za Boga, za miłość, za pokój, za przyjaźń, za braterstwo między naszymi narodami. Oczywiście toasty nie są takie lakoniczne, to całe opowieści, których wysłuchujemy cierpliwie, zanim wychylimy nasze kielichy:







Na szczęście Gruzini nie wymagają od kobiet napełniania kieliszków po brzegi ani wypijania do dna, więc piłam niewiele i miałam nadzieję, że nasza popołudniowa wyprawa do Batumi dojdzie do skutku. I jak wiadomo, doszła, bo napisałam o niej w poprzedniej notce. Wobec tego w tym miejscu już opis niedzieli zakończę. Niedługo pojawi się jeszcze jeden wpis o Gruzji, już ostatni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ochryda i skarby Bizancjum

    Z wiedzania Ochrydy część druga. Będzie sakralnie i po bizantyjsku bogato, bo wschodnie kościoły z różnych wieków od lat darzę sentyment...