Dziewiąty dzień naszej gruzińskiej eskapady spędziliśmy również w Swanetii. Po drodze z Mestii do Uszguli i lodowca Szchary zatrzymaliśmy się w dwóch miejscach: wiosce Nakipari i przy Baszcie Miłości:
Kościół jest wpisany na tzw. listę Nieruchomych Zabytków Kultury Gruzji o znaczeniu narodowym. Charakterystyczna jest elewacja wschodnia, widoczna na drugim zdjęciu. Zdobi ją trójdzielna arkada, otoczona masywnymi pilastrami z freskami i rzeźbami zwierząt.
Całe wnętrze pokrywają freski. Według inskrypcji na gzymsie ikonostasu malowidła wykonał Tevdore, malarz królewski, na zamówienie miejscowej szlachty. Freski przedstawiają różne sceny biblijne, postacie świętych, Apostołów i Ojców Kościoła. Na sklepieniu prezbiterium tradycyjnie przedstawiono Chrystusa Pantokratora, na zachodniej ścianie sceny torturowania św. Jerzego na kole. Część fresków jest zatarta, część po prostu mi nie wyszła na zdjęciach:
W kościele zachowała się jeszcze jedno arcydzieło - srebrna ikona z XI wieku przedstawiająca św. Jerzego z Ipari, zabijającego Dioklecjana:
Chwilę później zatrzymaliśmy się przy Baszcie Miłości. Jest ona związana z legendą o parze kochanków, którzy spotykali się kiedyś na wielkim głazie tkwiącym w rzece. Pewnego dnia młodzieniec wybrał się na wojnę i zginął. Dziewczyna nie uwierzyła w śmierć ukochanego i postanowiła, że będzie czekać na jego powrót. Przez lata, każdego dnia, wypatrywała go z tego kamienia. W końcu rodzina zbudowała dla niej basztę:
Stamtąd udaliśmy się do następnej atrakcji - lodowca Szchara. Ze wsi Uszguli prowadzi tam szlak, przewidziany na 6 godzin. Tyle czasu na spacer żadnym cudem nie udałoby się wcisnąć w nasz program, zresztą w naszej grupie pewnie by się na sześciu godzinach nie skończyło. Połowę czasu zajęłoby przejście mniej ciekawego, płaskiego odcinka drogi. W tej sytuacji pojawił się wybór: albo podjechać terenówką i pieszo zrobić drugą część trasy, albo wcale nie iść na lodowiec. Oczywiste jest, że pojechaliśmy:
W końcu dotarliśmy pod czoło lodowca. Po raz pierwszy w życiu znalazłam się powyżej 2500 m, a przed sobą miałam jedną z najwyższych gruzińskich gór - Szcharę o wysokości 5193 m.
O Uszguli będzie następny wpis,a na a zakończenie (trekkingu i tego wpisu) kawusia:
Linki do wszystkich postów o Gruzji, łącznie z bieżącym wpisem, w kolejności chronologicznej
1. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/kaukaz-zaczynamy-przygode.html
2. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/kazbek-kazbegi-i-gruzinska-droga-wojenna.html
3. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/dawid-garedza-pirosmani-i-wina-kachetii.html
4. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/wyprawa-do-chewsuretii.html
5. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/jeszcze-raz-o-szatili-i-dzielnych.html
6. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/achalcyche-goricyche-upliscyche-i-nie.html
7. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/i-znowu-zamki-i-skalne-miasta.html
8. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/kolchida.html
9. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/wyprawa-do-ponocnej-gruzji.html
10. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/swanetia-dzien-drugi.html
11. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/o-tajemniczej-swanetii-jeszcze-raz.html
12. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/z-gor-nad-morze-czarne.html
13. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/batumi-stolica-adzarii.html
14. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/i-nadal-batumi.html
15. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/bogactwo-adzarii-makhuntseti-i-mirveti.html
16. https://jakaela.blogspot.com/2022/09/park-narodowy-mtirala.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz