poniedziałek, 12 września 2022

I znowu zamki i skalne miasta

   Siódmego dnia wyprawy odwiedziliśmy kolejny zamek i najwspanialsze w Gruzji skalne miasto Wardzia, by na koniec dotrzeć do Kutaisi. Pierwsza mapka pokazuje lokalizację trasy na większej mapce, a na drugiej są wyraźniej zaznaczone odwiedzane miejsca:


   Twierdza Chertwisi to jedna z najstarszych fortyfikacji w regionie. Położona jest na wysokim, skalistym wzgórzu w wąskim kanionie przy zbiegu rzek Mtkwari i Parawani. Najpiękniej prezentuje się z punktu widokowego położonego po drugiej stronie rzeki:


Podobno została zniszczona przez Aleksandra Macedońskiego, ale to raczej tylko legenda, bo źródła historyczne podają, że budowę rozpoczęto w II wieku p.n.e. No, chyba że to była właśnie odbudowa po Aleksandrze ;-) W kolejnych stuleciach twierdza przechodziła z rąk do rąk (jak i cała Gruzja). W X i XI w. był to jeden z najważniejszy ośrodków Meschetii. System obronny opierał się na stromych zboczach, grubych murach oraz czterech wieżach. W późniejszym okresie twierdzę powiększono o dodatkowe zewnętrzne obwarowanie. Kościół powstał w 985 r., a obecny kształt uzyskał po przebudowach w 1354 r. Warownię w XIII w. zniszczyli Mongołowie, podniosła się ze zniszczeń i na krótko odzyskała znaczenie dopiero w XV w. W XVI w. została zdobyta przez Turków, którzy władali nią przez kolejne trzysta lat. Pod koniec XIX w. twierdza stała się częścią Imperium Rosyjskiego, została tutaj ulokowana baza wojskowa.

Na miejscu znaleźliśmy się bardzo wcześnie, kiedy jeszcze brama była zamknięta, ale trochę udało się podejrzeć:






Zgodnie z planem do Wardzi dotarliśmy chwilę przed otwarciem, ale i tak były już tam tłumy zwiedzających. Mieliśmy wykupiony po 2 lari podjazd marszrutką z parkingu do miejsca gdzie rozpoczyna się zwiedzanie, ale niestety busik się zepsuł. Do wyboru było czekanie albo 20-minutowy spacer. Nie znając przyczyny awarii i ewentualnego czasu naprawy, udałam się w górę pieszo i faktycznie dotarłam na miejsce sporo wcześniej, niż ci, co postanowili poczekać. Już pierwsze spojrzenie na zbocze przyniosło przedsmak tego, co nas czeka na górze:




I jeszcze kilka zdjęć, robionych z dołu na silnym zoomie, bo wygląda to naprawdę niesamowicie:




A teraz pora na garść informacji o tym niesamowitym miejscu.

   Budowę Wardzi rozpoczęto za czasów legendarnej królowej Tamar w 1184 roku (pierwszym roku jej rządów), a ukończono w 1213 roku. Nazwę miasta tłumaczy pewna legenda. Mówi ona, że kilkuletnia Tamar towarzyszyła swemu wujowi – królowi Gruzji w podróży orszaku królewskiego do Meschetii. Podczas postoju dziewczynka zagubiła się wśród skał. Kiedy zmartwiony wuj Tamar zaczął ją nawoływać, odpowiedziała: „war dzia”, co oznacza „jestem wujku”. Podobno od tamtej pory pragnęła zbudować w tym miejscu swoją siedzibę.

Skalne miasto, całkowicie ukryte w zboczu góry Eruszeti, chroniło jego mieszkańców przed najazdami mongolskimi. W środku mogło się pomieścić nawet 60 tys. ludzi. Był tam klasztor, sala tronowa, winiarnie, szkoła i szpital oraz ponad 3000 komnat umieszczonych na 13 kondygnacjach sięgających do wysokości 1300 m. Pomieszczenia połączone były systemem korytarzy. Niektóre z nich pozostały do dziś i można nimi przejść do kolejnych sal. Całość była tak ukryta w skale, że nie dawało się niczego dostrzec z zewnątrz. Do środka prowadziły zamaskowane tunele, których wyloty znajdowały się w pobliżu rzeki, istniał rozbudowany system wentylacji oraz doprowadzania i odprowadzania wodyNiestety w 1283 roku na skutek trzęsienia ziemi doszło do osunięcia się zbocza góry wraz z dużą częścią miasta. Ponad 2/3 ukrytych pomieszczeń uległo zniszczeniu, a  pozostałe zostały odsłonięte. 

    W 1551 roku podczas najazdu Persów, gdy wymordowano mieszkających w Wardzi mnichów i wywieziono wszystkie kosztowności, nastąpił ostateczny koniec miasta. Później okolicę zajęli Turcy, którzy pozostali tam aż do wojny turecko-rosyjskiej w 1829 roku. Dopiero w latach 70. XX wieku do Wardzi powrócili mnisi. 

   Szlak prowadzi nas od jednego punktu do następnego przez wszystkie dostępne pomieszczenia. Po minięciu bramy, widocznej w tle na pierwszym zdjęciu poniżej, wchodzimy w bajkowy świat:






   Potem schodami przenosimy się na kolejny poziom, mijamy kaplicę i wchodzimy w wąski tunel, który prowadzi nas dalej ku platformie, z której widok jest niewiarygodny. Pod nami brama, ścieżka z balustradą, którą niedawno szliśmy, i łukowate wejście do cerkwi i dolina rzeki Mtkwari:






   Wracamy z drugiej strony cerkwi pod wezwaniem Wniebowstąpienia Matki Boskiej i wchodzimy do środka, gdzie znajduje się prosty ikonostas i przepiękne freski, przedstawiające między innymi królową Tamar i króla Jerzego III:






   Wędrujemy dalej. Myślę, że Wardzia jest tak niezwykła, że broni się sama; żadne komentarze nie będą potrzebne:









   Pozostałe atrakcje tego dnia pojawią się w kolejnej notce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ochryda i skarby Bizancjum

    Z wiedzania Ochrydy część druga. Będzie sakralnie i po bizantyjsku bogato, bo wschodnie kościoły z różnych wieków od lat darzę sentyment...