niedziela, 27 maja 2018

O Keszm raz jeszcze

     Na wsypie Keszm zrobiłam jeszcze trochę zdjęć, które są warte pokazania. W jednej z poprzednich notek pisałam, że po powrocie z lasów mangrowych na krótko zatrzymaliśmy się w wiosce Laft. Okazała się ona interesującym i fotogenicznym miejscem z labiryntem wąskich uliczek: 

Laft, wyspa Keszm 1

Laft, wyspa Keszm 2

Laft, wyspa Keszm 3

   Na skraju wioski, z przeciwnej strony niż port, wypatrzyłam coś w rodzaju wzgórza zamkowego, na które oczywiście musiałam się wspiąć. Znajduje się tam meczet, ruiny kwadratowego zamku Naderi z czterema wieżami i zaokrąglone zbiorniki na wodę, przykryte kopułą:

Laft, wyspa Keszm 4

Laft, wyspa Keszm 5

Laft, wyspa Keszm 6

Laft, wyspa Keszm 7

    Za zamkiem w kraterze wykopano 366 studni "Tala" (Złotych) do zbierania wody deszczowej, po jednej na każdy dzień roku przestępnego. Ze wzgórza pięknie widać owe studnie, ale również wioskę z licznymi wieżami wiatrowymi:

Laft, wyspa Keszm 8

Laft, wyspa Keszm 9

Laft, wyspa Keszm 10

   Na chwilę zatrzymaliśmy się jeszcze w porcie, obejrzeliśmy z bliska jeden z kutrów, po czym ruszyliśmy dalej, wypatrując wielbłądów spacerujących swobodnie po szosie lub poboczu:

Wyspa Keszm, okolice Laft

Wyspa Keszm, okolice Laft 1

Wyspa Keszm, okolice Laft 2

Wyspa Keszm, okolice Laft 3

Wyspa Keszm, okolice Laft 4

Wyspa Keszm, wielbłądy 1

Wyspa Keszm, wielbłądy 2

  Tego samego dnia wieczorem, w drodze powrotnej do hotelu, odwiedziliśmy farmę krokodyli, gdzie mieliśmy możliwość podglądać ich wieczorny posiłek. Zaskakujące było dla mnie pewne zjawisko, widoczne na ostatnim zdjęciu: po złapaniu zdobyczy krokodyl zamierał w kompletnym bezruchu, z rybą w poprzek paszczy, i odpoczywał dłuższy czas. Podobno one zawsze tak się zachowują, ale w naturalnych warunkach jest to jeszcze zrozumiałe. Tu natomiast, gdy polowanie nie wymaga właściwie żadnego wysiłku, wydaje się co najmniej dziwne:  

Keszm, farma krokodyli 1

Keszm, farma krokodyli 2

Keszm, farma krokodyli 3

Keszm, farma krokodyli 4

   W mieście Keszm spędziliśmy trzy noce. Wolnego czasu nie mieliśmy za wiele, ale udało się nam popatrzeć na miasto z hotelowego okna i odbyć jeden spacer w stronę nadmorskich bulwarów, wyjątkowo jeszcze przy dziennym świetle:

Miasto Keszm 1

Miasto Keszm 2

Miasto Keszm 3

Miasto Keszm 4

Miasto Keszm 5

Miasto Keszm 6

Miasto Keszm 7

  Pozostałe spacery były możliwe tylko wieczorami. Podglądaliśmy wtedy nocne życie miasta i próbowaliśmy lokalnych specjałów:

Wieczory w Keszm 1

Wieczory w Keszm 2

Wieczory w Keszm 4

Wieczory w Keszm 5

   Miasto Keszm przyjęło nas bardzo gościnnie, w piątek przed meczetem zostaliśmy poczęstowani szklaneczkami z sokiem, ale to w Iranie przecież nic nowego:

Wieczory w Keszm 6

Wieczory w Keszm 7

   Kolejnego dnia wczesnym rankiem wyruszyliśmy na naszą najdłuższą trasę, do przejechania było 650 kilometrów. Ale wciąż przed nami były nowe wrażenia, więc nikt nie narzekał.

                                                        c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Berat - miasto okien

     Kolejny cudowny dzień w Albanii spędziliśmy w Beracie, jednym z dwóch albańskich miast - muzeów, które jest w całości wpisane na listę ...