czwartek, 12 września 2024

Porto Palermo i śpiewy na zamku

    Z Apollonii pojechaliśmy na południe w kierunku wybrzeża. Z drogi widoczna była Wlora, której niestety nie zdążyliśmy odwiedzić. Dalej trasa prowadziła przez góry i tu również nie zabrakło pięknych widoków:











    W końcu znów dotarliśmy do wybrzeża i na pół godziny zatrzymaliśmy się nad Morzem Jońskim w Porto Palermo. Chcieliśmy tam odwiedzić zamek Alego Paszy, który na początku XIX wieku rozbudował średniowieczną twierdzę Panormos. Ali Pasza z Tepeleny (1741–1822), zwany Lwem Janiny, to ciekawa postać, bohater wielu greckich podań ludowych. Początkowo możnowładca osmański, lennik sułtana, ostatecznie został niezależnym władcą Epiru. Realizował budowę państwa albańsko-greckiego, całkowicie niezależnego od Turcji. stopniowo skupiając pod swym panowaniem północno-zachodnią Grecję i terytorium dzisiejszej Albanii. Był znakomitym dowódcą i gospodarzem. 

   Zamek pełnił przez lata funkcję strategicznej warowni, dziś jest obiektem turystycznym, bardzo malowniczym, z którego możemy podziwiać piękne widoki:










   Opuszczaliśmy Porto Palermo już po zmroku, a czekała nas jeszcze droga do Sarandy (ok. 40 km) i wieczorna impreza na zamku Lëkursi z koncertem tradycyjnego albańskiego zespołu polifonicznego. 








   Nasz pierwszy dzień w Albanii (nie licząc wieczornego przylotu) zaczął się śniadaniem o 7:00, a zakończył po powrocie z zamku nieco po północy. Tak więc już od pierwszego dnia wyprawa zapowiadała się ciekawie. Na szczęście hotel Dior był całkiem dobry. Mieliśmy w nim zamówione dwa noclegi, więc następnego dnia można było pospać chwilę dłużej, bo nie trzeba było pakować walizek:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ochryda i skarby Bizancjum

    Z wiedzania Ochrydy część druga. Będzie sakralnie i po bizantyjsku bogato, bo wschodnie kościoły z różnych wieków od lat darzę sentyment...