Trzymając się nadal prawego brzegu rzeki powędrowałyśmy w rejon Thon Buri, który w ubiegłym roku zwiedzałyśmy, płynąc łódką po kanałach. Już w zeszłym roku przygotowałam plan wycieczki, której trasa obejmowała obszar położony na południe od świątyni Wat Arun. Wtedy nie zdążyłyśmy , ale teraz pojawiła się taka możliwość, więc ruszyłyśmy bezpośrednio ze świątyni, najpierw przez most do meczetu Bang Luang:
Ukryty w ciasnej uliczce meczet niestety nie dał się sfotografować w całości. Dojście do niego prowadziło w pobliżu śluzy, którą rok temu wpływałyśmy na kanały (khlongi) oraz wśród domków podobnych do oglądanych w czasie tamtego rejsu:
Zbliżając się do rzeki Menam dotarłyśmy w pobliże Wat Prayoon. Jest to świątynia buddyjska z typowymi obiektami, jak czedi, biblioteka, sale święceń, zgromadzeń, medytacji:
Zwraca uwagę jaskrawoczerwone żelazne ogrodzenie, przypominające fragmenty starej broni, np. lance, miecze i topory:
Czedi w kształcie dzwonów (Phra Boromthat Maha Chedi lub Great Chedi) stoją na 80-metrowej podstawie otoczonej krużgankami:
Obok znajduje się muzeum z wizerunkami Buddy, amuletami i artefaktami wydobytymi spod czedi podczas renowacji w 2006 r. oraz Turtle Mountain, czyli pagórek, wzniesiony na wzór kopca roztopionej świecy, a na nim kilka miniaturowych domów duchów poświęconych zmarłym, prezentujących wschodnio - zachodnią mieszankę architektoniczną. Górę otacza sztuczne jezioro z pływającymi żółwiami, dzięki czemu jest to przyjemne miejsce do odpoczynku:
Wracając do przystani obok Wat Arun zaszłyśmy też w okolice konwentu i kościoła Santa Cruz. Zabudowania pochodzą z czasu, gdy urzędowali tam Portugalczycy, natomiast obecnie w konwencie działa szkoła:
Idąc dalej wzdłuż nabrzeża mijamy zniszczony nieco, ale mimo to piękny drewniany dom w tradycyjnym tajlandzkim stylu, niewielką chińską pagodę oraz świątynię Wat Kalamit:
I to już z Tajlandii wszystko, a za kilka dni pojawią się notki z Kambodży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz