Naszym kolejnym celem było małe miasteczko Logatec, gdzie zatrzymaliśmy się na 4 noce w niewielkim pensjonacie Gesthouse Jersin. Pokoje mieliśmy z łazienkami, czyściutkie, ze świeżą pościelą. W dodatku dość dobre śniadania i wyborne, bardzo obfite, obiadokolacje. Zważywszy na śmieszną cenę całej imprezy - rewelacja.
Samo miasteczko nie wyróżnia się niczym szczególnym, chociaż historię ma długą. Najwcześniejsze wzmianki o osadzie pochodzą z czasów rzymskich ( Mansio Longatico, Longaticum). Rozwojowi sprzyjała bliskość szlaków handlowych. Najpierw była to droga rzymska z Akwilei do Emony, później droga do Triestu i kolej południowa, więc przez lata głównym sposobem zarobkowania mieszkańców był transport. Nazwa Logatec prawdopodobnie wywodzi się od celtyckich słów "longatis" - przewoźnik, "longa" - statek.
Nie przewidywaliśmy zwiedzania, ale ponieważ dotarliśmy tam około godziny 16, to chociaż na maleńki spacerek trzeba było się wybrać:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz